Ryszard Tarasiewicz

i

Autor: Cyfrasport Ryszard Tarasiewicz w poprzednim sezonie był szkoleniowcem GKS Tychy

Ryszard Tarasiewicz: W 1. lidze mecz czasem trzeba "przepchać"

2021-02-25 14:00

- My patrzymy nawet na 24-latków jak na piłkarzy, którzy są rozwojowi. Taki wiek zrobił się parasolem ochronnym. Nie powinno tak być, trzeba wymagać więcej. W ekstraklasie i 1. lidze nie mamy wybitnych jednostek, które co trzeci mecz decydują o obliczu zespołu i o wygranej - mówi Ryszard Tarasiewicz, trener i były reprezentant Polski. Z legendą Śląska Wrocław porozmawialiśmy przed startem wiosennych zmagań Fortuna 1. Ligi.

- W piłce na zapleczu PKO BP Ekstraklasy widzieliśmy już różne historie. Czy Bruk-Bet Nieciecza jest w stanie stracić awans do ekstraklasy?

- Taką przewagę można to roztrwonić ale uważam, że ten zespół jest tak zbalansowany w każdej formacji, że nie wierzę, by mógł przegrać kilka meczów z rzędu. Inne zespoły, które mają straty tych dziesięciu, lub więcej, punktów też nie będą w stanie wygrywać seriami. Nie można już teraz powiedzieć, że inne drużyny będą walczyć o drugie miejsce, ale Bruk-Bet ma wielkie szanse na bezpośredni awans. Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to przecież można awansować z drugiego miejsca.

- Gorąco w Łodzi. ŁKS dotkliwie przegrał z GKS Tychy. Trener Wojciech Stawowy nawet publicznie przepraszał kibiców.

- Wiemy, jaki styl pracy ma trener Stawowy. Nie wiem, czy będzie chciał zmieniać swoją filozofię. A w 1. lidze nie zawsze wygrywa się samymi umiejętnościami. Nie można, w przypadku ŁKS, przekładać planów na awans do Ekstraklasy. W Łodzi nie można mówić, że "jeszcze mamy czas na awans". W tej drużynie jest spory potencjał piłkarski, ale umiejętności techniczne czasem nie wystarczą. Nie raz trzeba, kolokwialnie mówiąc, przepchać mecz, przeciwnika. Czasem potrzeba siły.

Lista Forbesa. Najlepsi napastnicy i obrońcy Ekstraklasy. Co za zaskoczenie!

Lewandowski i Ronaldo PORÓWNANIE zarobków. Jakie mają DNIÓWKI? | Futbologia

- Widzew wzmocnił się dosłownie w ostatniej chwili. To jest zespół z rejonów tabeli, dla których to właśnie ostatnia szansa na włączenie się do walki o miejsca barażowe.

- Takie zespoły jak ŁKS, patrząc na ich końcówkę rundy jesiennej, chcą awansować bezpośrednio. Może być tak, że drużyny z miejsc barażowych będzie dzielić dziesięć punktów w tabeli, a to ta trochę słabsza ekipa później będzie walczyć dalej. Kilka zespołów poniżej szóstego miejsca na pewno żyje nadziejami, że do tej pierwszej szóstki uda się wskoczyć. Swobodniej się będzie grało zespołom poniżej szóstego miejsca, bo przecież tylko jeden zespół spada z ligi. Można atakować, jeśli dolne okolice tabeli trzyma się na odpowiednio dużym dystansie. Zespoły, które są blisko pierwszych dwóch miejsc i blisko pierwszej szóstki żyją tą nadzieją. Optymistycznych wariantów jest więc na razie sporo.

- Ktoś pana szczególnie urzekł jesienią?

- U zawodników młodych, w ekstraklasie bądź na jej zapleczu, widać brak regularności. To normalne. Wyróżniający się ponad przeciętność 1. ligi później radzą sobie, grając wyżej. Nie ma reguły, by ocenić poziom tych chłopaków. My patrzymy na 22-latków, 23-latków, nawet na 24-latków jak na piłkarzy, którzy są rozwojowi.

- Ale wymagać już trzeba więcej

- Powinno. Bo ten wiek to zrobił się takim parasolem ochronnym. Można mówić o nastolatku, że ma jakąś marże postępu. Jak masz 23 lub 24 lata, to powinieneś być ukształtowany. Chyba, że na szczeblu centralnym zaczął grać w wieku 18 lat. Jeśli jednak przeszedł wszystkie szczeble, to przestańmy chronić tych zawodników.

Jarosław Jach SZCZERZE o swojej sytuacji. "To jest moje marzenie" [WYWIAD]

- W personalia się jednak nie bawimy?

Rzadko operowałem nazwiskami, nie dlatego, by kogoś nie wychwalać, ale po prostu w Ekstraklasie i 1. Lidze nie mamy wybitnych jednostek, które co trzeci mecz decydują o obliczu zespołu i o wygranej.

- Długi jest peleton za Bruk-Betem Nieciecza. Pan jest w stanie wytypować pierwszą trójkę?

Nie można na pewno powiedzieć, że Bruk-Bet już awansował i toczy się gra o pozostałe miejsca. Najlepiej wygrywać wszystkie mecze, ale w 1. lidze to raczej niemożliwe. Dla tych drużyn najważniejsza będzie regularność, by nie wpaść w dołek. Wtedy łatwo o obsesję. My często patrzymy na futbol w taki sposób, że koniecznie trzeba wygrać. Oczywiście, gra się zawsze o trzy punkty, ale nie raz brakuje jednego punktu. Sam to przeżyłem, gdy jako trener Miedzi Legnica zabrakło mi punktu do awansu. Nie zawsze ten jeden punkt jest zły. Jest pięć lub sześć zespołów, choć myślę, że nawet więcej i nikt nie ma gwarancji, że zajmując 3. miejsce z urzędu przejdzie bez bólu baraże. Nikt nie może być pewny sukcesu.

Peter Hyballa dla "SE": Moi piłkarze muszą grać jak diabły [DUŻY WYWIAD]

- Resovia do spadku?

- Można uważać, że Zagłębie Sosnowiec powinno myśleć o szóstce, ale oni muszą patrzeć na to, czy Resovia zacznie punktować. Trzeba być pewnym swego, pewnym tego co się robi, ale nie wolno zgubić czujności. Sprawa jest otwarta. Gdybyśmy rozmawiali na cztery kolejki przed końcem sezonu, to można byłoby coś rozpisać, ale na razie niektórzy siedemnastej kolejki jeszcze nie rozegrali. Jesteśmy w połowie drogi.

- Pan na razie czeka na oferty?

- Była przerwa. Wciąż trwa pandemia. Z lig spada tylko po jednym zespół. Każdy myśli, że go to nie dotyczy. Trzeba też pilnować budżetu. Okres nie sprzyja jakimś ruchom. To jest taka trudna rzeczywistość, na którą nie mamy wpływu.

Najnowsze