W pierwszej sytuacji pokrzywdzeni byli zawodnicy Pogoni Szczecin, którzy powinni otrzymać jedenastkę po zagraniu ręką piłkarza Wisły Płock - Dusana Lagatora. - W Szczecinie to była złożona interpretacja zdarzenia. VAR wziął pod uwagę, że piłka była zagrana z bliska, silnie, a zatem była to piłka nieoczekiwana dla obrońcy. W pierwszej fazie strzału ręka nie była ułożona nienaturalnie. Być może to przesłoniło VAR-owi fakt, że niezbyt dokładnie ocenił ruch ręki. Tam decydujące dla mnie było to, że obrońca przywiódł rękę z piłką do siebie. Należało podyktować rzut karny. Z punktu widzenia VAR nie była to sytuacja czarno-biała. Sędzia czuł, że zamienia jedną kontrowersję w drugą - opowiedział Mikulski.
Skandale w Ekstraklasie. Szef sędziów komentuje!
Podczas spotkania Lecha Poznań z Legią Warszawa, obrońca "Legionistów" zatrzymał piłkę ręką przy strzale Joela Pereiry. - Sędziowie VAR analizowali tę sytuację, ale wybrali takie ujęcia, gdzie nie udało się zwizualizować zagrania. Może zabrakło zimnej krwi z uwagi na to, że mecz się kończył. Najlepsza kamera jest ta wysoka za bramką. Ona wszystkich widzów przekonała. VAR oglądał powtórkę z kamery ustawionej za bramką, ale nisko. Taka jest geneza tego błędu. Wyszło niefortunnie – skomentował szef sędziów.
Tomasz Mikulski wypowiedział się również na temat przyszłości sędziów, którzy popełnili oba błędy. - Najpierw o decyzjach poinformuję samych sędziów. Nie muszę podejmować decyzji na gorąco. Będę chciał, by sędziowie mogli to sobie wszystko ułożyć. Nie traktowałbym tych sytuacji jako rażące zaniedbania sędziów, to był trudne sytuacje, decydowały detale. Musimy robi wszystko, by w tej fazie rozgrywek wyciągnąć odpowiednie wnioski – zakończył Mikulski.
Raków nie wykorzystał wielkiej szansy. Śląsk miał nawet piłkę meczową, skończyło się remisem[WIDEO]