PKO Ekstraklasa to dla wielu polskich młodych piłkarzy spełnienia marzeń z dzieciństwa. Dzięki występom w najwyższej klasie rozgrywkowej nasi rodacy mogą bronić barw klubów, w których się wychowywali i dla których zrobią na boisku wszystko. Jednak to tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że zarządzający klubami Ekstraklasy często szukają drogi na skróty i zamiast szkolić następców obecnych gwiazd, poszukują ich za granicami kraju. Jakiś czas temu nad Wisłą zapanowała moda na "Starych Słowaków". Kibice w ten żartobliwy sposób określali masowy napływ piłkarzy zza południowej granicy, którzy lata świetności mieli za sobą, ale w Polsce wciąż się wyróżniali. Później jednak moda się zmieniła i uznanie w oczach prezesów znaleźli sportowcy z Półwyspu Iberyjskiego. Jak się okazało, kusi ich łatwy pieniądz.
Były gwiazdor Lecha ujawnił zarobki w Polsce
Faktycznie w ostatnich kilku sezonach można zaobserwować zwiększającą się liczbę piłkarzy z Hiszpanii i Portugalii w polskiej Ekstraklasie. Często są to wychowankowie szkółek największych tamtejszych ekip - FC Barcelona, Realu Madryt, Atletico Madryt, Benfiki Lizbona czy Sportingu. Dlaczego więc decydują się na występy w niezbyt silnej Ekstraklasie? Odpowiedź leży we wpływach na ich konta bankowe.
W Ekstraklasie oczywiście nie wszyscy zarabiają równo. Młodzi Polacy, którzy dopiero wchodzą do składów, muszą się wykazać. Jednak jeśli klub chce pozyskać zawodnika z Półwyspu Iberyjskiego, to musi sypnąć gotówką. Jakiś czas temu w rozmowie z "O Jogo" kulisy swoich kontraktowych negocjacji zdradził Pedro Tiba. Przez kilka lat był on gwiazdorem Lecha Poznań, a obecnie znowu gra w ojczyźnie. Sumy przeciętnego człowieka mogą powalić, tym bardziej mając na uwadze poziom sportowy rozgrywek.
Kosta Runjaić po hicie z Lechem. Mówi o czerwonej kartce dla Artura Jędrzejczyka
"Tutaj nikt nie zarabia mniej niż 15 tysięcy euro"
Pedro Tiba z rozbrajającą szczerością wyznał dlaczego zdecydował się na przejście do Polski i dlaczego w ostatnich latach obserwujemy modę na jego rodaków w Ekstraklasie. - Tutaj nikt nie ma mniej niż 15 tysięcy euro - mówił o miesięcznych zarobkach Portugalczyk. Ale jeśli w Polsce poziom jest znacznie niższy niż w lidze portugalskiej, to zarobki również powinny być gorsze, prawda? Otóż nie.
Okazuje się bowiem, że jeśli w Portugalii piłkarz nie występuje w klubie z czołowej trójki - Benfice, Sportingu i FC Porto - to może liczyć na średnią pensję w wysokości 5,5 tysiąca euro. W zasadzie trzykrotnie mniej niż w Polsce. Dlatego też Tiba i jego rodacy decydowali się i decydują na przeprowadzkę do chłodniejszej Polski i zamieszkanie w Łodzi, Radomiu czy Legnicy zamiast radość ze słońca w ojczyźnie.