Lech Poznań

i

Autor: Cyfra Sport Piłkarze Lecha Poznań

Tak Lech rządził w Ekstraklasie. Legenda Kolejorza wskazuje mocne punkty lidera

2021-12-29 17:57

Lech Poznań zakończył pierwszą część sezonu na pozycji lidera. „Kolejorz” jesienią prezentował się najlepiej w całej lidze. Strzelił najwięcej goli i najmniej stracił. Były napastnik tego klubu Andrzej Juskowiak podsumowuje dokonania poznańskiej drużyny. Wskazuje, kto zasłużył na wyróżnienie i czy „Lokomotywa” mnie po tytuł na 100-lecie istnienia klubu.

„Super Express”: - Czy jesienią Lech wypracował dobrą przewagę nad rywalami w kontekście walki o tytuł?

Andrzej Juskowiak: - Cztery punkty nad Pogonią, sześć nad Rakowem i Radomiakiem oraz osiem nad Lechią. Taki dystans zawsze jest potrzebny, bo to rywale muszą gonić. Jednak zaliczka mogła być jeszcze bardziej wyraźna. To dobry kapitał i komfortowa sytuacja, ale czujność musi być zachowana. W tym sezonie rywale nie śpią i także punktują. Widać, że zmieniło się nastawienie, bo każdy chce wygrywać. Kiedyś każdy zadowoliłby się punktem, a teraz odnoszę wrażenie, że zespoły bardziej ryzykują w grze. Dawno nie było rundy z tak pięknymi bramkami. Można byłoby obdzielić kilka lig tymi strzałami.

- Co było największą siłą Kolejorza?

- Lech prezentował się ofensywnie, stwarzał dużo sytuacji, dominował rywala. To efekt tego, że jest duża konkurencja w zespole. Wszystko jest przygotowane pod to, aby walczyć o mistrzostwo. Kibicom musi podobać się właśnie ofensywna gra szczególnie w Poznaniu, gdzie padło kilka wysokich wyników. Ponadto zespół na Bułgarskiej był nie do pokonania. Seria sześciu wygranych z rzędu robi wrażenie. To magnes, który przyciąga kibiców i nakręca piłkarzy. W takiej sytuacji nikt z graczy nie narzeka na drobne urazy, bo każdy chce być w pierwszym składzie. Każdy chce pokazać trenerowi, że jest gotowy i zasługuje na miejsce, bo są zwycięstwa, pozycja lidera i splendor.

Były bramkarz reprezentacji Polski o zachowaniu Paulo Sousy. Jerzy Dudek zabrał głos

- Trener Maciej Skorża odmienił zespól. Co jest jego największym sukcesem?

- Ważnym momentem było „przywrócenie” Joao Amarala. Jest znakomitym przykładem na to, jak dużo można wydobyć z piłkarza. Wcześniej w Polsce miał dobre statystyki, ale to co zrobił jesienią przeszło wszelkie oczekiwania. Można było zakładać, że będzie miał dobrą rundę, ale niewielu przewidywało, że będzie aż tak świetnie. Ale duże znaczenie miało to zaufanie od trenera Skorży, który wierzył, że będzie przydatny i może zrobić różnicę. Został odzyskany na nowo. Amaral w Portugalii nie miał łatwo, a w Polsce u trenera Skorży zobaczył, że może być gwiazdą ligi w klubie, który walczy o tytuł. Widziałem w nim ogromną motywację po powrocie. Ale to zaufanie się opłaciło. Widać u niego jakość. Sprawił, że linia pomocy Lecha jest skuteczna. Wypełniał wszystko to, czego wymagał od niego trener. Miał udaną rundę i w nagrodę przedłużył kontrakt. A pewnie kilka miesięcy temu o takiej sytuacji mógłby tylko pomarzyć.

- Duże nadzieje w Lechu wiąże się z Adrielem Ba Loua. Czy runda rewanżowa będzie należała do niego?

- To piłkarz, który na kilku metrach robi różnicę. Trudno się przeciwko niemu gra. Przeciwnik inaczej się ustawia, gdy on jest w składzie. Ma wiele atutów. Po pierwsze: trudno go dogonić. Po drugie: potrafi każdego przedryblować. Brakuje mu jednak spokoju pod bramką. To musi poprawić. Ale jak zacznie strzelać gole to będzie idealnym skrzydłowym. Ma możliwości, aby więcej przebywać na polu karnym. Dobrze czuje się w grze 1 na 1. Bez względu na to, w którym rejonie boiska będzie, to sobie poradzi. To jego główne zadanie. Będzie bardzo dobrze, gdy do tych walorów dołoży skuteczność.

Były kadrowicz o postawie Paulo Sousy. „Ciągle mydlił nam oczy, gdzie tu jest przyzwoitość?!”

Mikael Ishak

i

Autor: CyfraSport Mikael Ishak

- Liderem strzelców jest Mikael Ishak. Szwed strzelił 10 goli i dzieli pierwsze miejsce z Ivi Lopezem z Rakowa. Jednak w końcówce dostał zadyszki. Jak to wytłumaczyć?

- Ishak gra wszystko. Sytuacji mu nie brakuje i tych bramek powinien mieć więcej. To napastnik, który bardzo mocno pracuje dla zespołu. Proszę zauważyć, że kilka goli Lech strzelił po tym, jak akcję zapoczątkował właśnie Szwed. On idealnie pasuje do stylu gry zespołu. Przeszkadza rywalom, cały czas jest w grze, nie stoi i nie przygląda się, co zrobią pozostali. Lech gra wysoką obroną i każdy przy takim stylu musi dołożyć cegiełkę, żeby przeciwnik nie miał spokoju przy wyprowadzaniu piłki. Ishak bardzo dobrze z tych zadań się wywiązuje. Ważne, że pracuje dla zespołu. To taki typ napastnika, którego rywal cały czas musi mieć na oku i zachować czujność. Każdą chwilę nieuwagi przeciwnika Szwed jest wstanie wykorzystać. Dla mnie to kandydat do tego, aby zdobyć tytuł króla strzelców w tym sezonie. Przy ofensywnej grze Lecha będzie miał dużo sytuacji do strzelenia gola Oby tylko zdrowie mu dopisywało, aby mógł grać regularnie i po 90. minut.

Jakub Kamiński

i

Autor: Cyfrasport Jakub Kamiński napędza w tym sezonie grę Lecha Poznań

- Harmonijnie rozwija się za to Jakub Kamiński. Czy Ekstraklasa nie robi się dla niego za ciasna?

- Mimo młodego wieku gra w bardzo dojrzały sposób jak na skrzydłowego. Dlatego postrzegany jest jako jeden z największych talentów w Europie. Ma predyspozycje do tego, aby grać na najwyższym światowym poziomie. Przy jego walorach to Bundesliga byłaby dla niego dobrym miejscem.

- Dużo się mówi o jego możliwym transferze. Czy czasem Kamiński „nie wyfrunie” z Lecha już w przerwie zimowej?

- Dobrze byłoby dla niego, aby przez najbliższe pół roku dalej był wiodącą postacią zespołu i sięgnął z Lechem po tytuł. Gdyby wtedy odszedł to jego pozycja w nowym klubie byłaby o wiele lepsza. Byłby postrzegany nie jako zawodnik o którym się mówi „perspektywiczny”, ale na którego patrzy się jak na gracza, który ma w dorobku mistrzostwo. Wtedy z takim bagażem doświadczeń będzie mu o wiele łatwiej wejść do nowej szatni. Kamiński to poukładany chłopak. Oferty za niego zawsze się pojawiały. Dobrze, że wytrzymał presję, że został w Lechu, bo zbiera doświadczenie.

Niepokojące wieści z frontu sporu z Paulo Sousą. Leniwy Pinokio będzie dalej doił Polaków?

Jesper Karlstrom

i

Autor: Cyfra Sport Jesper Karlstrom

- Kto w pana ocenie był cichym bohaterem w poznańskiej drużynie?

- Mam dwóch takich faworytów. Pierwszym jest Jesper Karlstroem, który ze swojej roli wywiązywał się bardzo dobrze. Zawsze robi to co od defensywnego zawodnika się wymaga: odbiór i szybka gra do przodu. Może nie robi tego tak spektakularnie jak Jakub Moder. Szwed to pracuś. To taka „mrówka”. Jest zawsze w tym miejscu, co potrzeba. Ile znaczy dla zespołu widać wtedy, gdy nie gra. Najczęściej pojawiały się w takich spotkaniach „dziury” w linii środkowej, gdzie on reagował odpowiednim ustawieniem. Jeśli wszyscy spisywaliby się na swoich pozycjach tak jak on, to Lech nie miałby problemów z wygrywaniem każdego meczu.

- Kto jest tym drugim odkryciem lidera?

- Nowe ustawienie wymagało od środkowych obrońców przestawienia się na inne granie. Wyróżniłbym Bartka Salamona, bo to właśnie on zrobił największy progres. Przydarzyły mu się potknięcia w jednym czy w dwóch meczach, ale ogólnie zagrał bardzo dobrą rundę. Ściął włosy i od razu wygląda groźnie jak na środkowego obrońcę. To tak pół żartem, pół serio. Nie patyczkuje się. Wprawdzie gra twardo, ale bardzo fair. Nie ma złośliwości z jego strony. Takiego obrońcę Lech potrzebował. W powietrzu też spisuje się bardzo dobrze. Dlatego duży plus za minioną rundę.

Były prezes PZPN grzmi w sprawie Paulo Sousy. „Wstyd, że daliśmy się nabrać sprzedawcy świecidełek!”

Bartosz Salamon, Lech Poznań

i

Autor: Cyfra Sport Bartosz Salamon, Lech Poznań
Sonda
Lech Poznań zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2021/22?
Andrzej Juskowiak

i

Autor: Cyfrasport Andrzej Juskowiak docenia postawę Lecha w rundzie jesiennej
Najnowsze