Korona Kielce - Arka Gdynia 0:1 (0:1)
Bramka: Jankowski 10'
Żółta kartka: Kovacević 54'
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Gardawski - Pucko, Tzimopoulos (46' Zalazar), Żubrowski, Pacinda (75' Lioi) - Djuranović (46' Papadopulos), Żyro
Arka: Steinbors - Zbozień, Maghoma, Marić, Marciniak - Vejinović, Deja - Młyński (60' Antonik), Nalepa (85' Danch), Jankowski - Serrarens (Siemaszko 66')
"Żółto-czerwoni" powinni prowadzić 2:0 tak naprawdę już po pięciu minutach. Najpierw jednak Uros Djuranović zmarnował fantastyczną sytuację wypracowaną mu przez Mateja Puckę, a chwilę później w beznadziejnym stylu przegrał pojedynek sam na sam z Pavelsem Steinborsem. W odpowiedzi, w 10. minucie, gdynianie mogli cieszyć się z otwarcia wyniku meczu. Adam Deja świetnie dośrodkował do Macieja Jankowskiego, a ten wykorzystał doskonałą okazję strzałem głową z najbliższej odległości.
Po tym wydarzeniu nic się już nie zmieniło. Choć Korona próbowała, ale albo fatalnie spisywali się jej zawodnicy (znowu Djuranović), albo doskonałymi paradami popisywał się golkiper Arki, Steinbors, który po zmianie stron boiska w doskonałym stylu sparował uderzenie z dystansu rezerwowego pomocnika kielczan, Rodrigo Zalazara.
Na dwie kolejki przed rozpoczęciem przerwy zimowej "Żółto-czerwoni" ponownie znaleźli się w strefie spadkowej i mają o czym myśleć, zaś w gdyńskich szeregach z pewnością zapanowało przynajmniej chwilowe poczucie sporej ulgi.