Mecz w Szwecji będzie wyglądał inaczej
Lech pokonał Djurgadens 2:0 na Bułgarskiej. - Nie ukrywam, że trochę więcej oczekiwałem po „Kolejorzu” - powiedział trener Bartosz Grzelak na naszych łamach. - W ataku grał statycznie, miał wielu zawodników poza piłką, a Ishak grał więcej czasu spędzał na boisku jako pomocnik, a nie napastnik między stoperami. Oczywiście, Lech częściej utrzymywał się przy piłce, ale przez większość czasu na środku boiska. Rebocho, czy Pereira mieli wiele okazji do dośrodkowań, ale akurat w tych momentach w polu karnym szwedzkiego zespołu brakowało ich partnerów. Mecz w Szwecji będzie wyglądał inaczej, moim zdaniem lechici będą kolektywnie się bronić i kontratakować - analizował.
Niech Lech nie tylko się broni
Polski szkoleniowiec uważa, że sprawa awansu wciąż jest nierozstrzygnięta. - Mecz dalej jest otwarty - stwierdził. - Djurgardens musi inaczej zagrać. Rozmawiałem z członkami sztabu dzień po meczu w Poznaniu i wiem, że oni są żądni rewanżu. Zdają sobie sprawę z tego, że muszą się lepiej zaprezentować. Oczywiście Lech zechce obronić 0:0, ale jeżeli Djurgardens szybko strzeli gola, to polski zespół może mieć problem. Już w Poznaniu Lech od około 50. minuty zaczynał szafować tempem. Jeżeli mistrz Polski jedzie do Szwecji, aby bronić 0:0, to może być ciężko - zaznaczył.
Mistrz Polski musi zachować spokój
Jaki jest zatem przepis na sukces w rewanżu dla mistrza Polski? - Lech będzie starał się ostudzić nastroje, a żeby to zrobić musi dłużej utrzymywać się przy piłce, szanować ją - przyznał. - Djurgardens jest mocno żądne rewanżu. Zagra z wielką determinacją, a do każdej piłki będą biegli jak do pożaru. W tej sytuacji Lech musi zachować spokój i powoli odbierać rywalom ich atuty - powiedział trener Grzelak.