„Super Express”: Co jest pana w stanie rozśmieszyć, dobry żart, komedia filmowa?
Waldemar Fornalik: - Ostatnio najbardziej rozśmieszył mnie mój zawodnik Jorge Felix. W meczu z Jagiellonią, kiedy przy stanie 1:1 w 92. min gdy wyprowadzaliśmy kontrę, Jorge miał znakomitą okazję do strzelenia gola, ale jej nie wykorzystał. Na szczęście piłka trafiła do Tomka Jodłowca, który strzelił pięknego gola i zapewnił nam 3 punkty. Nazajutrz, gdy Jorge pojawił się w szatni, powiedziałem do niego: „Masz szczęście, że Tomek trafił, bo miałbyś przerąbane u wszystkich kolegów”. A on mi na to ze spokojem: „To była asysta”. Roześmiałem się głośno i odpowiedziałem mu: „brawo, kapitalna odpowiedź”. Fatalnie spudłował, ale przecież Tomek trafił, więc faktycznie miał asystę (śmiech).
- Poza boiskiem z czego się pan śmieje?
- Z dobrej polskiej komedii. Jest kilka filmów które oglądałem kilkanaście razy. Lubie posłuchać dobrych żartów i dowcipów, a także opowiadać je innym.
- Jakiej muzyki pan słucha?
- Ostatnio nie miałem prawie w ogóle czasu słuchać, natomiast byłem z żoną na filmie Bohemian Rapsody, który zrobił na mnie wielkie wrażenie. Na grupie Queen się wychowałem. Geneza powstania utworów, które są na płycie „A Night at the Opera” jest niesamowita. Polecam wszystkim ten film.
- A przyśpiewka „Riki-tiki Fornaliki”, którą zaintonowali piłkarze na fecie mistrzowskiej wpada do ucha?
- To było bardzo miłe i sympatyczne. Pokazuje jaka to fajna drużyna i jak jesteśmy zżyci ze sobą. Tylko nie wiem skąd się wzięło to Riki-tiki, czy ma jakiś związek z tiki-taką czy tylko pasowało do rymu? Muszę spytać chłopaków.
- W Piaście pomaga panu brat Tomasz. Spotykacie się również poza pracą?
- Każdy z nas ma swoje rodziny, Tomek ma 3 córki i związane z tym obowiązki. Spotykamy się zazwyczaj podczas uroczystości rodzinnych. Ja się cieszę, że realizuje się bardzo dobrze jako II trener.
