„Super Express”: - Ma pan duszę hazardzisty? W listopadzie obejmował pan Wartę na miejscu spadkowym! Długo bił się pan z myślami przed powiedzeniem „tak”?
Dawid Szulczek (trener Warty Poznań): - Nie mam nic wspólnego z hazardem. Przed ostateczną decyzją dwukrotnie spotykałem się z dyrektorem Radosławem Mozyrką. W międzyczasie zobaczyłem też zapis dziewięciu czy dziesięciu spotkań Warty w lidze. Niektóre z nich oglądałem nawet w... autokarze, jadąc na mecz z Wigrami. Z Suwałk wszędzie jest daleko, więc było sporo czasu (śmiech). Jednym z pierwszych meczów Warty, jaki zobaczyłem, była potyczka z Zagłębiem Lubin. Przegrana, ale utwierdziła mnie w przekonaniu, że potencjał drużyny jest spory. Że przy poprawieniu paru „detali” będziemy mogli grać tak częściej, z lepszymi efektami punktowymi.
- Cóż to za „detale”?
- Poprawa „struktury” ataku, więcej momentów z piłką przy nodze, więcej wysokiego pressingu. Z miesiąca na miesiąc rzeczywiście udaje nam się te elementy doskonalić.
- I są efekty. Po dwóch porażkach w dwóch pierwszych pańskich meczach, w dziewięciu kolejnych przegraliście tylko raz. Szkoda, że akurat z ostatnią w tabeli Termalicą...
- Cóż, taka jest piłka. My nie wykorzystaliśmy karnego, rywale w końcówce oddali jedyny celny strzał w meczu i wygrali.
- Trudno nie odnieść wrażenia – remisy u siebie z Górnikiem Łęczna i Wisłą, porażka z Niecieczą – że łatwiej gra się wam z czołówką tabeli, niż jej dołem. Prawda to?
- Mogę tylko powtórzyć: taka jest piłka. Z Górnikiem mieliśmy dwie poprzeczki i słupek, jednego gola nam nie uznano. A przeciwnicy też strzelili raz – i od razu zdobyli gola. Generalnie w każdym z tych meczów graliśmy jednak dobrze. Tak, jak chcieliśmy; tylko nie zawsze wygrywaliśmy.
- Teraz znów czeka was mecz z sąsiadem w tabeli. Będzie podobny do tego zapamiętanego przez pana z „oglądu” przed podjęciem pracy?
- W Lubinie jest już inny trener, w Warcie też. Zmieniło się kilku piłkarzy, inna jest filozofia gry każdej z drużyn w porównaniu do jesieni. Zostały chyba tylko nazwy klubów (śmiech). Chciałbym, żeby Warta zagrała dobrze – jak wtedy. Tylko z innym efektem punktowym. Liczę na skuteczny rewanż.