Zabawa na całego. Tak podsumować można popisy ekipy Dariusza Wdowczyka. Wiślacy przeciwko Górnikowi zrobili wiele, byle tylko doprowadzić do niespodzianki. Wyszli w eksperymentalnym ustawieniu. Osłabieni brakiem dwóch fundamentów zespołu - wciąż walczącego o powrót na murawę Krzysztofa Mączyńskiego i Pawła Brożka - na dodatek jeszcze ledwie tydzień po tym, jak w pechowych okolicznościach zremisowali z Zagłębiem i pożegnali się z marzeniami o występach w europejskich pucharach.
Ekstraklasa: Podbeskidzie nie podniosło się po nokaucie od PZPN
Nic z tego. Wisła to obecnie najładniej grająca drużyna ligi i przeciwko zabrzanom wszystkie atuty krakowian widoczne były aż nadto. Na dobre obudził się Patryk Małecki - po niedzielnym starciu, pseudonim "Tajfun" - który najsłabszej drużynie ligi najpierw wpakował gola, a potem dorzucił jeszcze dwie precyzyjne asysty. Kolejne trafienie na swoim koncie zaliczył też Zdenek Ondrasek, a Rafał Wolski... Cóż, Wolski chyba jeszcze nie zrezygnował z marzeń o grze w Barcelonie.
Rafał Wolski - naturalny kandydat na Euro 2016?
Na tle Górników przypominał bowiem raczej Neymara. Do siatki zresztą też trafił, co oznacza, że po powrocie na polskie boiska zanotował jak do tej pory niezwykłe wręcz statystyki. Osiem spotkań, cztery gole, pięć asyst. Szukamy w pamięci ostatniego tak zjawiskowego gracza na murawach polskiej ligi i nawet Semir Stilić - w trakcie swojego najlepszego okresu w Lechu Poznań - nie wyrastał tak bardzo ponad konkurentów. Czyli co? Igor Sypniewski, RKS Radomsko, runda jesienna sezonu 2001/2002? Teza ryzykowna, ale naprawdę, nie przesadzamy. Magia, a na miejscu niektórych graczy Górnika, poszukalibyśmy roboty w Biedronce:
Ależ panuje nad piłką #Wolski #Wisła #WISGÓR pic.twitter.com/7HI7Dds4vb
— beceen (@beceen1) 17 kwietnia 2016
Ciekawe czy kolejnym popisom Wolskiego przygląda się bacznie Adam Nawałka. Bo będziemy szczerzy. Jak na Euro może pojechać Filip Starzyński, to doprawdy byłoby absurdem, gdyby nie mógł facet, który Ekstraklasę przerasta o głowę.
Górnik idzie niżej
Wisła po zwycięstwie 3:1 potwierdza to, co zapowiadał Dariusz Wdowczyk. Chcą wygrać wszystkie mecze. Zaczęli znakomicie, a zabrzanie tym spotkaniem chyba ostatecznie zaprzepaścili już swoje szanse na utrzymanie w lidze. Tracą pięć punktów, ale Jan Żurek musiałby chyba dokonać cudów, by ten zespół zaczął przypominać profesjonalną grupę piłkarzy. Na razie to cyrkowe zbiorowisko, które prowadzi najbardziej utytułowany polski klub prosto do I ligi.
Gratulujemy.
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3:1 (2:1)
Bramki: Małecki 6, Wolski 41, Ondrasek 80 - Gergel 29
Wisła: Michał Miśkiewicz - Richard Guzmics, Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok - Boban Jović, Denis Popović, Rafał Wolski (64. Donald Guerrier), Rafał Pietrzak (69. Jakub Bartosz) - Patryk Małecki (90. Tomasz Cywka), Zdenek Ondrasek, Rafał Boguski
Górnik: Grzegorz Kasprzik - Paweł Golański (46. Armin Cerimagić), Bartosz Kopacz, Marcis Oss, Ken Kallaste - Adam Danch, Mariusz Przyblski - Roman Gergel, Rafał Kurzawa (89. Aleksander Kwiek), Łukasz Madej (78. Szymon Skrzypczak) - Jose Kante