WISŁA KRAKÓW - POLONIA WARSZAWA - TRANSMISJA NA ŻYWO W TV
"Super Express": - Zerkasz na tabelę strzelców? Pniesz się tam coraz wyżej
Edgar Cani: - Zerkam. Mam osiem goli, a prowadzący Rudniew aż piętnaście, ale będę go ścigał. Lubię ambitne cele i jednym z nich może być korona króla strzelców.
- Długo świętowałeś hat trick ustrzelony w Gdańsku?
- Nie było czasu. Do Warszawy wróciliśmy o godz. 4.30 rano, a niedługo potem wyleciałem do Włoch, gdzie mieszka moja rodzina. Tam miło spędziłem czas, bo wszyscy się cieszyli z tych moich trzech bramek. Dla mnie to była ważna sprawa, bo to mój pierwszy hat trick w profesjonalnej piłce.
- Rodzice oglądali ten mecz z Lechią?
- Oglądali w Internecie, w naszym domu w Perugii. Rodzice śledzą każdy mój mecz. Zawsze jest wtedy większa impreza, bo schodzą się też moi wujkowie i kuzyni. W sumie 10-12 osób.
- Zbigniew Boniek, który polecił cię do Polonii, jest zadowolony z twojej gry, ale nie podoba mu się twoja grzywka. Zamierzasz coś z tym zrobić?
- Nie. Prawdą jest, że pan Boniek dzwonił, chwalił za grę, ale nie za fryzurę Odebrałem to jako żart. Skoro tak dobrze zaczęło mi iść, to nic nie będę zmieniał. Nawet grzywki (śmiech).
- Działacze Polonii wspomnieli, że prowadzą już rozmowy na temat przedłużenia z tobą kontraktu.
- Do mnie jeszcze się nie zwrócili. Chciałbym zostać w Polonii, bo dobrze się tu czuję i koledzy z zespołu szybko mnie zaakceptowali.
- Boniek podkreśla, że zarabiasz w Polonii trzy razy mniej niż Smolarek, a już teraz masz tyle samo goli co Ebi przez cały sezon. Czyli pewnie liczysz na solidną podwyżkę
- Staram się teraz nie myśleć o pieniądzach, bo z reguły działa to tak, że im więcej o nich myślisz, tym gorzej grasz. Ja robię swoje, a każdy kolejny gol poprawia moją sytuację negocjacyjną.
- Dziś gracie bardzo trudny mecz w Krakowie. Tam o bramki nie będzie tak łatwo jak w Gdańsku
- Wiem. Wisła miała trochę kłopotów, ale opanowała sytuację i znów gra dobrze. Ale my zagraliśmy w Gdańsku nasz najlepszy wyjazdowy mecz w tym sezonie i w Krakowie zamierzamy to powtórzyć. Jedziemy tam po 3 punkty.
- Zarówno Boniek, jak i Jacek Zieliński podkreślają, że prawdziwego Caniego zobaczymy dopiero na wiosnę. Nie boisz się rosnącej presji?
- Wręcz przeciwnie, lubię dużą odpowiedzialność. Skoro mówią, że mogę być postrachem ligi, to mi się to podoba. Tak, chcę nim być!