Końca kryzysu w Legii Warszawa nie widać. Zespół ze stolicy Polski przegrał już siedem meczów ligowych z rzędu i znajduje się na przedostatniej pozycji w klasyfikacji z bardzo marnymi szansami na choćby włącznie się do walki o awans do europejskich pucharów w kolejnym sezonie. Skończyła się także bajka w Lidze Europy - po początkowych dwóch zwycięstwach, teraz warszawianie notują już trzy porażki z rzędu, dwie z Napoli oraz jedną z Leicester.
ZOBACZ TEŻ: Legia Warszawa zdecyduje się na szokujący ruch? Zmiana trenera nie przyniosła efektów, jest nerwowo
U steru w dalszym ciągu jest trener Marek Gołębiewski. Warszawianie już jednak rozglądają się za kolejnym szkoleniowcem, który mógłby rozpocząć przy Łazienkowskiej nowy, zwycięski cykl. Właściciel mistrzów Polski, Dariusz Mioduski, w wywiadzie udzielonym oficjalnemu serwisowi klubu przyznał, że Legia wzięła na celownik Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa i chciałaby porozumieć się z nim najpóźniej po sezonie, a być może już zimą.
Takie podejście bardzo nie spodobało się właścicielowi Rakowa, Michałowi Świerczewskiemu. - Ta jasna deklaracja, że Legia chce naszego trenera przecież musi wpływać na nastroje w Rakowie Częstochowa. Nie da się tego rozdzielić zwłaszcza, że sezon trwa i piłkarze czytają takie rzeczy. Muszą mieć swoje przemyślenia i wątpliwości na ten temat. Zakładam, że jest to również próba wywarcia presji na mnie, być może na trenerze Papszunie - to się jeszcze okaże, czy udana... - mocno skwitował szef częstochowian w rozmowie z portalem "meczyki.pl".