Każda osoba interesująca się choć trochę polską piłką z pewnością kojarzy ten pseudonim. "Misiek", czyli Paweł M., to słynny polski kibol, o którym słyszeli niemal wszyscy. To on lata temu rzucił nożem w głowię Dino Baggio podczas meczu Wisły Kraków z Parmą. Niedługo później stał się liderem grupy "Sharks", największego zbioru kiboli Wisły Kraków.
Reprezentant Polski W SZPITALU! Nagle upadł na ziemię, koledzy zastygli w PRZERAŻENIU
Dwa lata temu został zatrzymany we Włoszech, po tym jak przez długi czas był poszukiwany listem gończym. "Gazeta Wyborcza" dotarła do 350-stronicowych zeznań "Miśka", który nie oszczędził byłych kolegów. Lider kiboli poszedł na współpracę z policją i opowiedział o wielu szczegółach z działalności grupy. Może pociągnąć na dno wiele ważnych szych.
- Zacząłem od zakupu mniejszych ilości narkotyków. Kupowałem je od mężczyzny o ksywie Kooman, który jest bratem byłego bramkarza Legii Warszawa. (…) Kooman nazywa się Łukasz Sz. On był jednym z liderów Lechii Gdańsk. Ja od niego kupowałem narkotyki w 2007 r. Jednorazowo zakupywałem u niego 10 kg marihuany oraz 100 do 200 gram kokainy - mówił Paweł M., który opowiedział jak działali z narkotykami.
Werner Liczka: Frydrych w Wiśle? To bardzo dobry transfer dla obu stron
Te były mieszane tak, by zarabiać więcej pieniędzy. Wynajmowano mieszkania i kupowano auta, by mieć, gdzie mieszać i porcjować narkotyki. Oskarżeni zostali także byli szefowie Wisły - Damian D. i Marzena S.. Oboje mieli oddawać "Miśkowi" wielkie pieniądze ze swoich pensji. Miało to być po 15 tysięcy złotych z pensji, a także prowizje z tytułu zdobycia sponsorów.. - Te pieniądze z prowizji od pozyskanych sponsorów były przelewane na konto firmy żony "Zielaka", a potem dzielone na naszą czwórkę tj. mnie, Zielaka, Marzenę i Damiana D. Podziałem tych pieniędzy zajmował się Damian D. wraz z "Zielakiem" - dodawał M..