Kibice Wisły Kraków

i

Autor: PRZEMYSLAW SZYSZKA / SE Kibice Wisły Kraków

WYCIEKŁY zeznania "Miśka"! Byli koledzy nie będą zachwyceni z tego, co mówił policji

2020-09-22 7:24

Wśród kibicowskich grup nie brakuje licznych kodeksów, których przestrzeganie jest koniecznością pozostania w ich szeregach. Z pewnością inaczej nie było także w przypadku Wisły Kraków i grupy "Sharks". Jej przywódcą przez lata był Paweł M., ps. "Misiek". Ten został jednak zatrzymany przez policję i... poszedł na współpracę ze służbami. Teraz wyciekły setki stron jego zeznań! Byli koledzy nie będą tym zachwyceni.

Każda osoba interesująca się choć trochę polską piłką z pewnością kojarzy ten pseudonim. "Misiek", czyli Paweł M., to słynny polski kibol, o którym słyszeli niemal wszyscy. To on lata temu rzucił nożem w głowię Dino Baggio podczas meczu Wisły Kraków z Parmą. Niedługo później stał się liderem grupy "Sharks", największego zbioru kiboli Wisły Kraków.

Reprezentant Polski W SZPITALU! Nagle upadł na ziemię, koledzy zastygli w PRZERAŻENIU

Jan Tomaszewski: Legia nie ma pomysłu na grę! | Super Sport

Dwa lata temu został zatrzymany we Włoszech, po tym jak przez długi czas był poszukiwany listem gończym. "Gazeta Wyborcza" dotarła do 350-stronicowych zeznań "Miśka", który nie oszczędził byłych kolegów. Lider kiboli poszedł na współpracę z policją i opowiedział o wielu szczegółach z działalności grupy. Może pociągnąć na dno wiele ważnych szych.

- Zacząłem od zakupu mniejszych ilości narkotyków. Kupowałem je od mężczyzny o ksywie Kooman, który jest bratem byłego bramkarza Legii Warszawa. (…) Kooman nazywa się Łukasz Sz. On był jednym z liderów Lechii Gdańsk. Ja od niego kupowałem narkotyki w 2007 r. Jednorazowo zakupywałem u niego 10 kg marihuany oraz 100 do 200 gram kokainy - mówił Paweł M., który opowiedział jak działali z narkotykami.

Werner Liczka: Frydrych w Wiśle? To bardzo dobry transfer dla obu stron

Te były mieszane tak, by zarabiać więcej pieniędzy. Wynajmowano mieszkania i kupowano auta, by mieć, gdzie mieszać i porcjować narkotyki. Oskarżeni zostali także byli szefowie Wisły - Damian D. i Marzena S.. Oboje mieli oddawać "Miśkowi" wielkie pieniądze ze swoich pensji. Miało to być po 15 tysięcy złotych z pensji, a także prowizje z tytułu zdobycia sponsorów.. - Te pieniądze z prowizji od pozyskanych sponsorów były przelewane na konto firmy żony "Zielaka", a potem dzielone na naszą czwórkę tj. mnie, Zielaka, Marzenę i Damiana D. Podziałem tych pieniędzy zajmował się Damian D. wraz z "Zielakiem" - dodawał M..

Najnowsze