ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
Bramka: Sobociński 13'
Żółte kartki: Sobociński 56', Malarz 90+6', Trąbka 90+6' - Łabojko 41', Putnocky 87', Mączyński 90+6'
ŁKS: Malarz - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Klimczak - Srnić - Kalinkowski (46' Piątek), Trąbka - Pyrdoł (68' Pirulo), Kujawa (72' Radionov), Ramirez
Śląsk: Putnocky - Broź, Puerto, Golla, Stiglec - Łabojko, Mączyński - Płacheta (82' Samiec-Talar), Chrapek (90' Gąska), Pich - Exposito (60' Cholewiak)
Polecany artykuł:
Jedyny gol padł bardzo szybko, bo już w 13. minucie spotkania. Przemysław Płacheta popędził z piłką lewą flanką i dośrodkował w pole karne gospodarzy szukając występującego na szpicy jego zespołu Erika Exposito. Futbolówka nie trafiła jednak pod nogi Hiszpana, gdyż wcześniej niefortunną interwencję wślizgiem zanotował defensor łodzian, Jan Sobociński. Niefortunną, ponieważ uderzył piłkę w taki sposób, że ta wpadła do siatki jego ekipy obok bezradnego i zaskoczonego takim obrotem spraw Arkadiusza Malarza.
Rezultat 0:1 utrzymał się już do końca pierwszej połowy, a i druga odsłona nie przyniosła przełamania. ŁKS długo walczył o to, aby zatrzymać u siebie chociaż punkt, ale strzały beniaminka były albo niecelne, albo spokój w bramce wrocławian zachowywał ich golkiper, Matus Putnocky. Już w doliczonym czasie gry w pole karne Śląska udał się nawet golkiper drużyny z Łodzi, Malarz, i doszedł do futbolówki, ale ostatecznie piłka nie zatrzepotała w siatce.
Jeśli Piast Gliwice nie pokona w piątkowy wieczór Jagiellonii Białystok, wówczas zespół z Dolnego Śląska "przenocuje" na fotelu lidera PKO Ekstraklasy.