Choć z pewnością nie tak kibice Lecha wyobrażali sobie występy swoich ulubieńców na początku nowego sezonu, cel nadrzędny udało się osiągnąć – „Kolejorz” będzie jesienią występował w europejskich pucharach. Drużyna Johna van den Broma co prawda szybko odpadła z el. Ligi Mistrzów (pamiętny blamaż 1:5 z Karabachem), potem przeszła jednak przez trzy eliminacyjne szczeble w Lidze Konferencji Europy, co zapewniło im miejsce w fazie grupowej. Przypomnijmy, że poznaniacy okazali się lepsi kolejno od Dinama Batumi z Gruzji (5:0 i 1:1), islandzkiego Vikingura Reykjavik (0:1 i 4:1) oraz luksemburskiego Dudelange (2:0 i 1:1).
Wydawało się pewne, że w obliczu awansu do fazy grupowej LKE w klubowej kasie znajdzie się jeszcze trochę pieniędzy w celu wzmocnienia zespołu. Ostatnie doniesienia zdają się potwierdzać tę tezę. W stolicy Wielkopolski od pewnego czasu intensywnie pracowano nad pozyskaniem obrońcy. Do transferu nie udało się namówić Michała Helika, najprawdopodobniej uda się jednak z Mateuszem Żukowskim. Tak przynajmniej informuje Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki”, który podaje nawet, że zawodnik przechodził w poniedziałek testy medyczne. Jeśli nie wykażą one nic niepokojącego, wychowanek Pogoni Lębork najbliższy rok spędzi w stolicy Wielkopolski. Umowa wypożyczenia ma rzekomo zawierać także opcję wykupu za kwotę zbliżoną do miliona euro.
Mateusz Żukowski jest wychowankiem Pogoni Lębork, ale już w wieku 14 lat trafił do Akademii Lechii Gdańsk. To właśnie w barwach tego klubu debiutował w ekstraklasie, notując w sezonie 2017/2018 dwa występy. Dla 21-letniego prawego obrońcy będzie to powrót na polskie boiska po półrocznej przerwie, w styczniu tego roku za ok. 600 tys. euro trafił on bowiem z Lechii do Rangers FC. W barwach jednego z najbardziej utytułowanych szkockich klubów zanotował jednak jedynie jeden występ. Żukowski w swoim dorobku ma także występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski.