Choć w hiszpańskiej La Liga Cristiano Ronaldo jest cieniem samego siebie, to w Lidze Mistrzów prezentuje najwyższą formę. I jest dla Realu Madryt postacią absolutnie decydującą. Co potwierdził w środowy wieczór. "Królewscy" mierzyli się u siebie z PSG w 1/8 finału rozgrywek i wielu kibiców właśnie paryżanom dawało większe szanse w tym starciu, ale Portugalczyk poprowadził swój zespół do zwycięstwa 3:1.
Strzelił dwa gole i przed rewanżem Real jest w całkiem dobrej sytuacji, ale pierwsze trafienie CR7 wzbudziło po końcowym gwizdku spore kontrowersje. Ronaldo pewnie wykorzystał rzut karny, jednak powtórki pokazały, że tuż przed uderzeniem piłka magicznie podskoczyła do góry umożliwiając 33-latkowi mocniejszy i bardziej precyzyjny strzał.
Okazało się, że doprowadził do tego sam Portugalczyk, który tak postawił drugą nogę obok futbolówki, że trawa lekko wypchnęła ją do góry. Początkowo wydawało się, że Ronaldo podbił ją stopą i dopiero kopnął, co byłoby oczywiście niedozwolone i gol nie mógłby zostać uznany. W tym przypadku sędziowie nie mieli jednak podstaw do anulowania bramki.
Zachowanie Ronaldo oczywiście wywołało burzę na całym świecie. Jedni byli zniesmaczeni twierdząc, że w ten sposób "oszukał" arbitrów i bramkarza rywali, inni doceniali jego kunszt. Głos w tej sprawie zabrał też były kolega Portugalczyka z Manchesteru United Rio Ferdinand, który na antenie BT Sport przyznał, że... był to całkowicie zaplanowany trik. - On to trenował na treningach. Przysięgam. To szaleństwo - mówił Anglik, który był wyraźnie pod wrażeniem.
Ronaldo so superhuman the ball jumps up for him now for a sweeter strike pic.twitter.com/di0F6V0XjX
— Edo (@Edodfc) 14 lutego 2018
ZOBACZ: Emery wściekły po meczu Real - PSG. Znalazł winnego porażki