Szalejąca pandemia koronawirusa nie oszczędza także i świata piłki nożnej. Choć - przynajmniej póki co - nie ma mowy o powrocie do pełnego lockdownu z okresu marca czy kwietnia, to jednak sporo meczów jest regularnie przekładanych, a wszystko na podstawie wyników testów na koronawirusa, którym piłkarze poddają się regularnie. Po doniesieniach o Gnabrym cała drużyna Bayernu przeszła badania ponownie.
To z TEGO POWODU Arkadiusz Milik został na lodzie! Wiadomo, czemu upadł transfer Polaka
Jest to o tyle istotne, że oczywiście żaden zawodnik zakażony nie może pojawić się na boisku, a już w środowy wieczór monachijczycy mają zainaugurować nowy sezon Ligi Mistrzów domowym starciem z Atletico Madryt. Czy możliwe jest, że Gnabry nie wiedząc o swojej chorobie zdążył zarazić innych zawodników? Tego niestety nie można wykluczyć. Robert Lewandowski i jego koledzy muszą cierpliwie poczekać na otrzymanie wyników badań.
By jednak pojedynek Niemców z Hiszpanami nie doszedł do skutku, w szeregach Bayernu musiałby wydarzyć się prawdziwy koronawirusowy kryzys. Według zasad UEFA bowiem, jeżeli drużyna dysponuje trzynastoma zawodnikami zgłoszonymi do gry, w tym jednym bramkarzem, to musi stawić się na spotkanie i zakażenia, nawet liczne, nie są żadną wymówką.