Kamil Grabara

i

Autor: Cyfrasport Kamil Grabara w meczu Polska - Walia

Polskie emocje w Champions League

Grabara w ekstazie, Szczęsny zawstydzony – skrajne nastroje polskich bramkarzy w Lidze Mistrzów. Co tam się działo!

2022-10-11 21:19

Pod nieobecność mistrza kraju w Lidze Mistrzów, polscy kibice emocjonują się występami naszych reprezentantów w elitarnych rozgrywkach. W 4. kolejce główną rolę we wtorkowych spotkaniach zagrał Kamil Grabara. Między słupkami bramki FC Kopenhaga zastopował mistrza Anglii, być może dając do ręki mocny argument Czesławowi Michniewiczowi, gdy ten będzie powoływał kadrę na katarski mundial!

Polski golkiper dopiero niedawno wrócił na boiska po dłuższej przerwie spowodowanej dramatycznym urazem – z tego tytułu występuje w masce chroniącej poskładane kości twarzy. Rozbrat z murawą nie spowodował u niego spadku formy; wręcz przeciwnie. Tydzień temu jego zespół przegrał na Wyspach Brytyjskich z Manchesterem City aż 0:5, ale Grabara swą postawą zapracował na komplementy ze strony trenera „Obywateli”, Pepa Guardioli.

We wtorek wychowanek Wawelu Wirek już w ogóle nie dał się pokonać, choć rywalom świetnych okazji nie brakowało. Najlepszą zmarnował Riyad Mahrez: Polak znakomicie wyczuł jego zamiary przy egzekwowaniu rzutu karnego i sparował strzał! Nie skapitulował też w innych momentach, stopując między innymi Kevina De Bruyne i Joao Cancelo. Oznaczało to ostatecznie bezbramkowy remis w starciu „kopciuszka” z „mocarzem”, choć od 30 minuty mistrzowie Danii mieli nieco łatwiej. Przez godzinę grali z przewagą jednego zawodnika, po czerwonej kartce za faul taktyczny dla Sergio Gomeza.

W skrajnie odmiennym nastroju od rozentuzjazmowanego Grabary swój mecz w Hajfie kończył Wojciech Szczęsny. Po ubiegłotygodniowej wygranej Juventusu z mistrzem Izraela w Turynie, również i w rewanżu „Stara Dama” była zdecydowanym faworytem. Turyńczycy skompromitowali się jednak w całej rozciągłości. Polskiego golkipera już w pierwszej połowie dwukrotnie pokonał Omer Atzili, przy czym w pierwszym przypadku uczynił to... plecami!

Goście, dla których porażka oznaczała zminimalizowanie szans na awans do 1/8 finału Champions League, nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce gospodarzy. Nie uczynił tego także Arkadiusz Milik, który na boisko z ławki rezerwowych wszedł już w 24 minucie. Polski snajper zastąpił kontuzjowanego Angela di Marię.

Sonda
Kto powinien być pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski?
Wojciech Szczęsny o meczu Polska-Walia
Najnowsze