Po raz kolejny polska piłka bardzo szybko została pozbawiona wszelkich nadziei na występ ekipy z PKO Ekstraklasy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Lech Poznań mimo jednobramkowej zaliczki po pierwszym spotkaniu z Karabachem Agdam mógł mieć uzasadnione powody do małego optymizmu. A po szybkim golu w Azerbejdżanie nadzieje wzrosły jeszcze bardziej.
Fala hejtu na bramkarza Lecha Poznań po blamażu. Nienawiść, przekleństwa, okropne słowa o wojnie
Jan Tomaszewski bezlitosny dla Lecha. Legenda nie gryzła się w język
Ale gospodarze nie poddali się i bardzo szybko udowodnili, że są zespołem lepszym. Karabach ostatecznie wygrał 5:1 i może myśleć o kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, a Kolejorzowi została walka w Lidze Konferencji Europy. Po tak wysokiej porażce nie można się dziwić, że na zawodników mistrzów Polski spadła ogromna krytyka.
Jan Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem" stwierdził, że Lech miał wielką szansę na awans do kolejnej rundy eliminacji. - Lech miał nieprawdopodobną okazję, aby przejść do drugiej rundy eliminacji i to z dobrym przeciwnikiem. Zaczęło się tak jak u Hitchcocka, od trzęsienia ziemi - zaczął legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
Tomaszewski uderzył w Rudkę. Mocno oberwało się bramkarzowi
Ale później nie było już tak dobrze. - Niestety od czterdziestej minuty był prawdziwy kataklizm na boisku - zaznaczył Tomaszewski. Jego zdaniem głównym winowajcą był bramkarz Kolejorza, Artur Rudko. - Do porażki Lecha przyczynił się w dużej mierze nikomu nieznany i nie wiadomo czemu wystawiany bramkarz. Już tydzień temu mówiłem, że nie wzbudzał mojego zaufania - ocenił były piłkarz.
- Zastanawiam się, na jakiej podstawie ten bramkarz wyszedł wczoraj w pierwszym składzie? Podobno w sparingach też nie prezentował się dobrze. Został wyciągnięty z kapelusza i od czterdziestej minuty dał popis swoich umiejętności. A w zasadzie ich braku - dodał. - Przegrać 1:5 ze średnią drużyną europejską to jest to samo, co porażka z Belgią 1:6... - podsumował Tomaszewski.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.