Legia - Steaua. Jakub Kosecki: Panie prezesie, melduję wykonanie zadania [WYWIAD]

2013-08-23 19:41

Jakub Kosecki (23 l.) był bohaterem pierwszego meczu ze Steauą Bukareszt w ramach IV rundy kwalifikacji LM. Strzelił bramkę na 1:1, która otworzyła furtkę do piłkarskiego raju i dała nadzieję, że po 17 latach posuchy będziemy mieli klub w fazie grupowej Ligi Mistrzów. - Odwaliliśmy kawał dobrej roboty, ale bohaterami nie jesteśmy. Będziemy nimi po drugim meczu - zapowiada przebojowy skrzydłowy mistrzów Polski.

"Super Express": - Znowu w tym sezonie Legia rozgrywa fatalną pierwszą połowę...

Jakub Kosecki: - Faktycznie, to kolejny już raz, kiedy zrywamy się dopiero po kilkudziesięciu minutach. Nie wiem, dlaczego tak jest. Do momentu straty gola graliśmy fatalnie i musimy ciężko pracować, żeby to zmienić w meczu rewanżowym.

- Co się działo w szatni, że drugą połowę rozpoczęliście z takim animuszem?

- Już pod koniec pierwszej odsłony przejęliśmy inicjatywę i mieliśmy dobre sytuacje. W szatni bardzo się motywowaliśmy, żeby zagrać jeszcze lepiej i się udało! Po przerwie odwaliliśmy kawał dobrej roboty i mamy korzystny rezultat.

- Strzeliłeś bramkę, która może mieć kolosalne znaczenie w kontekście awansu. Czujesz się bohaterem?

- Nie, na ten sukces pracowała cała drużyna. A co do bohaterstwa - mam nadzieję, że zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy będą bohaterami po drugim meczu, kiedy już awansujemy do upragnionej fazy grupowej LM.

- Trener Jan Urban mówił przed meczem, że bramkowy remis wziąłby w ciemno. Jesteście zadowoleni z końcowego rezultatu?

- Rumuni grali twardo i czasem trzeba było włożyć głowę tam, gdzie niektórzy baliby się wsadzić nogę. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale wiemy, że potrafimy grać jeszcze lepiej, dlatego w drużynie panuje wielki optymizm.

- Niedosyt pozostaje, bo strzeliłeś gola na 2:1, którego sędzia jednak nie uznał...

- Nie wiem, czy byłem na spalonym, być może minimalnie wyszedłem za ostatniego stopera, ale z drugiej strony sędzia mógł zachować się z duchem gry i puścić tę akcję. Szkoda, że się nie udało.

- Przed meczem odegrano hymn Ligi Mistrzów. Co czułeś?

- Przeszedł mnie dreszcz, bo wcześniej mogłem go słuchać jedynie w telewizji. Liga Mistrzów bardzo mi się podoba, a tej melodii chciałbym słuchać częściej.

- Kto jest faworytem przed rewanżem?

- Mimo że mamy korzystny rezultat, uważam, że faworytem nadal jest Steaua. Ale jeśli poprawimy skuteczność i wyjdziemy bardziej skoncentrowani na pierwsze minuty meczu, to jesteśmy w stanie awansować.

>>> Messi kontuzjowany, rozbrat z piłką może potrwać nawet kilka tygodni

Steaua - Legia 1:1

1:0 Piovaccari 34. min,

1:1 Kosecki 53. min

Steaua: Tatarusanu - Georgievski, Szukała, Gardos, Latovlevici - Bourceanu, Pintilii Ż (46. Prepelita Ż), Popa, Stanciu (61. Iancu) - Tanase, Piovaccari (70. Cristea)

Legia: Kuciak Ż - Rzeźniczak Ż, Jodłowiec (27. Broź), Dossa Junior Ż, Wawrzyniak - Furman, Vrdoljak - Kucharczyk (75. Żyro Ż), Radović, Kosecki - Saganowski (81. Dwaliszwili)

Najnowsze