Losowanie par ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów zafundowało kibicom bratobójczy pojedynek pomiędzy dwoma angielskimi drużynami. Starzy znajomi z Premier League, Liverpool i Manchester City, walczą o najlepszą czwórkę bieżących rozgrywek Ligi Mistrzów.
Zanim jeszcze doszło do starcia na boisku, "Obywatele" musieli radzić sobie z pierwszym atakiem. Przed stadionem Anfield autokar klubowy gości został zaatakowany przez miejscowych chuliganów, nazywających siebie kibicami Liverpoolu. Fani obrzucili pojazd racami, butelkami i puszkami. Na szczęście żaden człowiek nie został ranny. Ucierpiał tylko autokar, który został uszkodzony i nie mógł po meczu odwieźć zawodników Manchesteru City.
Bottles thrown at City team bus!
— City Chief ️ (@City_Chief) April 4, 2018
Liverpool fans never disappoint.
[@sgevans] pic.twitter.com/hpf5v6Te09
I've said this before, I'm saying it again and I'll never stop saying it -
— Hardik Nagar (@hardikreds17) April 4, 2018
Liverpool FC have the best fans in the world. pic.twitter.com/s4q85DSISQ
Jeśli chodzi o wydarzenia boiskowe, to na murawie lepiej spisali się gospodarze. Liverpool, dzięki trzem trafieniom w pierwszej połowie, wygrał 3:0 i dosyć niespodziewanie zbliżył się do półfinału Ligi Mistrzów. W następny wtorek drużyny spotkają się na Etihad, by rozegrać rewanż, który zdecyduje o losach całego dwumeczu.
Podczas konferencji prasowej po boiskowej potyczce, menedżer "The Reds" Juergen Klopp przeprosił przeciwników za zachowanie fanów z Liverpoolu. Dużą wyrozumiałością wykazał się szkoleniowec "Obywateli" Pep Guardiola, który podziękował Niemcowi za reakcję i przyznał, że był zaskoczony przedmeczowymi wydarzeniami. Dodał również, że ten incydent nie miał nic wspólnego z Liverpoolem, którego historii nie zaburzy głupota pięciu, czy dziesięciu ludzi.