Robert Lewandowski odszedł po ośmiu znakomitych latach z Bayernu Monachium, gdzie wpisał się złotymi zgłoskami w kartach historii całego klubu. Władze mistrza Niemiec nie chciały wypuścić najbardziej skutecznego zawodnika całej drużyny i wymagali, aby Polak został na Alianz Arenie do końca kontraktu, czyli czerwca 2023 roku. Po kilkumiesięcznej sadze transferowej "Lewy" za pomocą agenta - Pini Zahaviego przeniósł się do utytułowanego hiszpańskiego klubu - Barcelony. 34-latek dołączył do zespołu podczas tournée, które odbyło się w Stanach Zjednoczonych, a w ostatnim meczu ligowym z Realem Sociedad udowodnił swoją wartość i strzelił dwie bramki.
Bayern Monachium po odejściu Roberta Lewandowskiego od początku sezonu udowodnił, że brak Polaka nie przeszkadza mistrzowi Niemiec w wygrywaniu spotkań. Bawarczycy do tej pory zdobyli już Superpuchar Niemiec, a w pierwszych trzech kolejkach zdobyli komplet punktów. Ponadto "Die Roten" mają na swoim koncie fantastyczną liczbę zdobytych bramek - 13, przy czym tracąc zaledwie jedną w spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt.
Ważna przestroga dla Lewandowskiego. Nie będzie miał łatwo, to porównanie mówi wszystko
Barcelona oprócz Bayernu Monachium w grupie Ligi Mistrzów będzie podejmować Inter Mediolan i Victorią Pilzno. Dla większości kibiców najbardziej emocjonującym wydarzeniem będzie powrót Lewandowskiego na Alianz Arena. "Blaugrana" przeciwko mistrzowi Niemiec zagra już w pierwszej połowie września - 13.09 na wyjeździe, mecz rewanżowy odbędzie się w Hiszpanii 26 października. Przed losowaniem "Lewy" wypowiedział się w rozmowie z "Bild" o ewentualnym trafieniu na Bayern Monachium w grupie. - Czy chce zmierzyć się z Bayernem w fazie grupowej Ligi Mistrzów? Nie. To nie powinno mieć miejsca w fazie grupowej. Byłoby to dla mnie dziwne uczucie. Na każdą inną ekipę możemy trafić, ale lepiej nie na Bayern - przyznał kapitan reprezentacji Polski.