Sadio Mane musiał być bardzo zaskoczony, gdy wrócił do domu po meczu Liverpool - Bayern Monachium w Lidze Mistrzów. Odkąd wyjechał na Anfield, dom stał pusty, więc kradzieży rabusie musieli dokonać między godziną 18:00 a 23:45, gdy gwiazdor "The Reds" przebywał na stadionie. Zginęło kilka bardzo cennych przedmiotów. Z posiadłości Senegalczyka zniknęły między innymi luksusowe zegarki, kluczyki do wartościowego auta i telefony komórkowe.
Piłkarz zgłosił sprawę na policję. Funkcjonariusze prowadzą śledztwo i apelują do możliwych świadków wtorkowych wydarzeń. - Apelujemy do każdego, kto ma jakiekolwiek informacje na temat włamania, aby zgłosił się na policję i pomógł nam w poszukiwaniach - poprosił Phil Mahon z policji w Merseyside. - Chciałbym odwołać się do każdego, kto mógł otrzymać ofertę zakupu zegarków, by skontaktował się z policją - dodał również.
Jak podają media na Wyspach, sprawcy nie pozostawili żadnych śladów. Policja nie znalazła również świadków. Według BBC napad na dom Mane mógł nie być przypadkiem. W tym samym czasie złodzieje próbowali włamać się do lokalu innego zawodnika Liverpoolu - Dejana Lovrena. Stamtąd spłoszył ich jednak krzyk kobiety.