Mimo że pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, to kibice zgromadzeni na The Emirates i przed telewizorami mogli oglądać widowisko z zapartym tchem. Pierwsze czterdzieści pięć minut obfitowało w wiele niewykorzystanych sytuacji, składnych akcji i szybkich zwrotów akcji. To co najważniejsze w piłce nożnej, a więc bramki, przyszły już na początku drugiej odsłony.
Najpierw cios zadał Arsenal, po czym szybko wyrównali goście. Przy karnym odgwizdanym na Edenie Hazardzie było sporo kontrowersji. Hector Bellerin co prawda dotknął Belga, ale był to lekki kontakt, a pomocnik Chelsea dodał dużo od siebie. - Ten karny był śmieszny. Takich można podyktować dziesięć w meczu - mówił trener Arsenalu, Arsene Wenger.
Pięć minut przed końcem spotkania na prowadzenie, za sprawą Marcosa Alonso, wyszli "The Blues". Gdy wydawało się, że podopieczni Antonio Conte dopiszą sobie trzy punkty, remis uratował Hector Bellerin przepięknym strzałem z szesnastu metrów. To nie był jednak koniec emocji. W ostatnich sekundach w sytuacji sam na sam znalazł się Alvaro Morata, ale jego strzał obronił Petr Cech.
Bramkarz "Kanonierów" nie miał za to żadnych szans przy dobitce Davide Zappacosty, ale gospodarzy uratowała poprzeczka, a mecz zakończył się podziałem punktów. Zapytany o tą ostatnią sytuację rywali, Arsene Wenger odpowiedział w sposób dosadny. - Popełniłbym samobójstwo gdyby to się tak skończyło - powiedział po meczu trener Arsenalu.
Zobacz również: Grzegorz Krychowiak może trafić do potentata Serie A! Dołączy do innego Polaka?