Benitez w ciągu ostatnich miesięcy gorąco namawiał wychowanka Aston Villi do przeprowadzki na Anfield Road.
Transfer był bliski finalizacji już latem minionego roku, a także w zimowym okienku transferowym, ale wtedy Barry ostatecznie decydował się na pozostanie w macierzystym klubie. Kapitan "The Villans" utrzymywał, że chcę przejść do klubu walczącego w Lidze Mistrzów, o ile nie uda mu się tego wywalczyć z ekipą z Villa Park.
Hiszpan ma za złe Barry'emu, że skusił się na lepszą gażę w Manchesterze bez perspektywy gry o najwyższe laury. Według różnych źródeł, w Manchesterze City Barry ma inkasować tygodniowo 130 tys. funtów, czyli "zaledwie" 30 tys. więcej niż mógł zarabiać na Anfield.
- Na tym rynku pieniądze nie są najważniejsze, ponieważ na najwyższym poziomie każdy zarabia olbrzymie pieniądze - mówi Benitez. - Jeśli kierujesz się wyłącznie pieniędzmi, popełniasz błąd. Tak jak Barry - dodaje menedżer "The Reds". - Nie chcę powiedzieć za dużo, ale on to zrobił dla pieniędzy. Na sto procent - dziwi się szkoleniowiec.
- Jeśli zawodnika bardziej motywują pieniądze niż sukces, może to dobrze, że nie ma go z nami? Wierzę, że pasja powinna być pierwszorzędnym czynnikiem, dzięki któremu decydujesz się na zatrudnienie zawodnika - tłumaczy Benitez.
- Moim zdaniem na tym poziomie wszyscy mają naprawdę wysokie pensje i pieniądze nie mogą być sprawą najważniejszą. Trzeba cieszyć się karierą, rozwijać się i szukać okazji do gry na najwyższym poziomie - dzieli się spostrzeżeniami menedżer Liverpoolu.
Benitez atakuje Barry'ego
Menedżer Liverpoolu, Rafa Benitez przypuścił medialny atak na 28-letniego reprezentanta Anglii, Garetha Barry'ego, który po otwarciu letniego okienka transferowego dołączył do Manchesteru City.