Prowadzenie dla "The Reds" zdobył kapitan, Steven Gerrard, ale w końcowych minutach jeden punkt dla "The Toffees" uratował Australijczyk Tim Cahill. Zespół z Anfield Road ma obecnie tyle samo punktów co Manchester United, ale podopieczni Alexa Fergusona rozegrali o jeden mecz mniej i posiadają korzystniejszy bilans bramkowy.
- Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale trzeba patrzeć w przyszłość z optymizmem - oświadczył Benitez. - Straciliśmy dwa punkty i jesteśmy trochę zawiedzeni. Nie zapominajmy jednak, że ciągle jesteśmy w dobrej sytuacji w Premier League i nadal gramy w Lidze Mistrzów. Osobiście bardzo mocno wierzę z zdobycie tytułu. Remis z Evertonem tego nie zmienia - dodał.
Trener Liverpoolu nie chciał krytykować występu swojego zespołu, szczególnie napastników. - Myślę, że Fernando Torres był zmęczony i potrzebował zmiany - stwierdził Benitez, który ściągnął z boiska także drugiego atakującego, Robbie'go Keane'a. - W drugiej połowie byliśmy lepszym zespołem, a do wygranej zabrakło nam dwóch minut. Dlatego ten mecz trochę martwi - wyjaśnił.
Benitez odrzucił ostatnio propozycję przedłużenia kontraktu z Liverpoolem i jego przyszłość w klubie stanęła pod znakiem zapytania. Hiszpan chce mieć jeszcze większy wpływ na przeprowadzane w drużynie transfery.