O piłkarzach Liverpoolu w tym sezonie było wyjątkowo głośno.
Podopieczni Beniteza długo zasiadali na fotelu lidera tabeli Premier
League. Kibice zaczęli ostrzyć sobie kły na pierwszy od 19 lat tytuł
mistrzowski.
Jednak sen o tytule powoli odpływa. Liverpool notuje coraz gorsze
wyniki, a do prowadzącego Manchesteru United traci już siedem punktów.
- Musimy wykorzystywać nadarzające się okazje. Mamy z tym kłopot -
zauważył trener Benitez.
- Może gdyby Fernando Torresa nie prześladowały kontuzje, sprawy
miałyby się inaczej, ale teraz nie zmienimy już tego, co się stało.
Zresztą, w każdej drużynie są gracze narzekający na kontuzje -
stwierdził szkoleniowiec "The Reds".
- Na tym etapie ważny jest każdy punkcik. Ważne jest też to, aby mieć
do dyspozycji najbardziej doświadczonych graczy. Nie można wymagać od
najmłodszych zawodników tego, że wejdą na boisko i odwrócą losy meczu -
dodał Benitez.
W najbliższy weekend Liverpool zagra w lidze z Sunderlandem. Kilka dni
później czeka go rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem
Madryt. - Musimy walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. W starciu z
Sunderlandem mamy szansę na to, by zyskać pewność siebie przed meczem z
Relaem. Musimy z optymizmem patrzeć w przyszłość - zakończył trener
Liverpoolu.
Benitez traci wiarę?
2009-03-03
17:50
Rafael Benitez z coraz większym dystansem wypowiada się o szansach Liverpoolu na tytuł mistrzowski. - Może gdyby Torres nie był kontuzjowany, byłoby nam łatwiej? - zastanawia się trener.