Tego meczu obawiają się filary "The Blue's", John Terry i Frank Lampard, którzy solidarnie uważają, że angaż Shearera da drużynie Newcastle dodatkową siłę w walce o utrzymanie w Premier League.
- Przez to będzie nam wiele ciężej. Możecie sobie wyobrazić tamtejszą atmosferę. Alan Shearer jest tam bogiem. Pociągnie za sobą kibiców i piłkarzy - mówi Lampard. - Na nasze nieszczęście zdarza się nam to po raz kolejny. Kiedy graliśmy z Manchesterem City, to właśnie kupili Robinho - dodaje.
- Musimy zareagować na nastrój stadionu i od początku spotkania być górą, żeby uzyskać dobry wynik - kończy Lampard.
W podobnym tonie wypowiada się Terry. - On przecież należy do Newcastle, prawda? - pyta retorycznie kapitan "The Blues". - To doda im dużego kopa. Czeka nas tam ciężki mecz - dodaje.
Jednak Terry wierzy, że mecz z Newcastle United będzie tylko jedną z bitew w walce o mistrzowski tytuł. - Wyścig o mistrzostwo jeszcze się nie zakończył, więc jedziemy do Newcastle po to, by zepsuć debiut Shearera - zakończył wychowanek Chelsea.
Chelsea chce popsuć debiut Shearera
W środę menedżerem Newcastle United został Alan Shearer. Debiut byłego reprezentanta Anglii w nowej roli przypadnie w najbliższą sobotę, kiedy jego "Sroki" podejmą na St.James Park Chelsea Londyn.