Konfliktem Leo Messiego z byłym już prezydentem FC Barcelony, Josepem Marią Bartomeu, żyły media na całym świecie. Choć Bartomeu już nie ma w „Dumie Katalonii”, to wydaje się, że Messi nie chce już kontynuować swojej kariery w Barcelonie, gdzie spędził praktycznie całą karierę. To zaś otwiera drogę innym klubom, które chętnie widziałyby w swoim składzie jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Wszystko dlatego, że kontrakt Messiego z Barceloną wygasa już w czerwcu tego roku.
Rafał Kurzawa POD OSTRZAŁEM. Nieźle mu się oberwało, Górnik jest na niego WŚCIEKŁY. Padły mocne słowa
Nie jest wykluczone, że Argentyńczyk jeszcze przedłuży swoją umowę, jednak z biegiem czasu wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. Jeśli Messi nie będzie chciał zostać w „Dumie Katalonii” to głównymi kandydatami do zakontraktowania są dwaj giganci z Francji oraz Anglii – PSG i Manchester City. W ostatnim czasie pojawiło się wiele informacji na temat tego, że Argentyńczyk jest coraz bliżej mistrza Francji i finalisty poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, jednak City nie zamierza rezygnować z walki o Messiego.
Jak donosi angielski „The Sun” Manchester City obniżył jednak swoją ofertę wobec Argentyńczyka, któremu pół roku temu oferował łącznie aż 600 mln funtów za 5-letni kontrakt. Teraz oferta opiewa na 430 mln funtów, a współpraca z włodarzami City miałaby trwać nawet do 8 lat!
Przez pierwsze dwa lata Leo Messi miałby występować w Manchesterze City, a jego umowa mogłaby zostać przedłużona o rok. Później miałby się on przenieść do New York City, które należy do tych samych ludzi, co drużyna z Manchesteru. W MLS Leo Messi miałby grać przez dwa kolejne lata.
Faszerowali Maradone lekami nasennymi, dodwali mu je do piwa. Nic nie wiedział
Przez następne trzy lata Argentyńczyk miałby pełnić obowiązki ambasadora w całej City Football Group, która obejmuje dziesięć klubów na czterech kontynentach. To z kolei oznacza, że mógłby on występować również w Indiach lub Zjednoczonych Emiratach Arabskich, o ile zdrowie pozwalałoby mu na grę w wieku 40 lat.