Szkot przedstawił swój stosunek
do ostatnich ocen i zachowań Hiszpana. Przede
wszystkim Ferguson chce, aby jego adwersarz odwołał swoją wypowiedź o Evertonie, który w opinii Beniteza jest małym klubem,
co ma umniejszyć ewentualny sukces Manchesteru w niedzielnym finale
pucharu z Evertonem.
- Everton to dobry i duży klub, w przeciwieństwie do tego, co mówi
Benitez. - mówi Ferguson - Ale arogancja to jedna rzecz. Drugą rzeczą,
której nie można wybaczyć, to pogarda, której doświadczył Sam Allardyce
w zeszły weekend. - dodał trener ManU.
Incydent, który tak oburzył Fergusona, miał miejsce w trakcie meczu z
Blackburn Rovers. Podczas, gdy Torres cieszył się ze strzelonego gola,
Benitez śmiał się, wzruszył ramionami i pokazał trenerowi przeciwników, Samowi Allardyce'owi
upokarzający gest mający wskazywać na wielkość Liverpoolu i Beniteza.
Gol, o którym mowa, padł jednak w pierwszej połowie gry,
kiedy wszystko się jeszcze mogło zdarzyć.
- Byłem bardzo rozczarowany tym, co
stało się podczas meczu z Liverpoolem. Myślę, że pokazały, że Benitez
nie ma szacunku dla swojego przeciwnika oraz nie przeszkadza mu
upokarzać kolegów po fachu w trakcie meczu - komentował Allardyce.
Ferguson konsekwentnie broni trenera Blacburn. - Myślę, że Sam nie
zasługiwał na takie traktowanie. Jeszcze żaden szkoleniowiec Liverpoolu
nie zachował się do tej pory w ten sposób. To było po prostu
przekroczenie pewnych granic - ocenił szkoleniowiec "Czerwonych Diabłów".
Ferguson: Benitez to arogant
Wojna na słowa pomiędzy szkoleniowcami Manchesteru i Liverpoolu nabrała zupełnie innego wymiaru po tym, jak Alex Ferguson określił Rafę Beniteza jako aroganta i osobę, która pokazuje pogardę dla pozostałych managerów w Premier League.