Choć nigdy nie był gwiazdą pokroju Rio Ferdinanda, czy Paula Scholesa, to Carrick był niebywale ważną częścią zespołu Sir Alexa Fergusona. 36-latek w drużynie był od tzw. "czarnej roboty". Wymagała tego pozycja, na której grał. Defensywny pomocnik rzadko kiedy jest doceniany, a w dużej mierze to on wykonuje największą pracę na boisku.
Dlatego też Michael Carrick cieszy się wielkim uznaniem czerwonej części Manchesteru. Anglik dla United rozegrał ponad 460 spotkań. Na Old Trafford trafił w 2006 roku z Tottenhamu. Na swoim koncie ma pięć tytułów mistrza Anglii, mógł cieszyć się ze zdobycia pucharu Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. A wszystko to osiągnął właśnie z zespołem "Czerwonych Diabłów".
Kolejne trofea będzie mógł dopisać do swojego CV jeszcze tylko w tym sezonie. 36-letni zawodnik, przed meczem Ligi Mistrzów z Sevilla, ogłosił, że wraz z zakończeniem tegorocznych rozgrywek kończy swoją przygodę z piłką. - To już jest ten czas. Nawet jeśli nie chcę kończyć przygody z piłką, to moje ciało mówi coś innego. Pora rozstać się z piłką. Muszę to zaakceptować - zakomunikował Carrick.
Powodem takiej decyzji są problemy z sercem piłkarza Manchesteru. Pod koniec listopada ubiegłego roku poddał się operacji serca. Miał problemy z jego nieregularnym biciem. - Problem wrócił na treningu w niedzielę. Wdrożyliśmy tą samą procedurę, przez którą już przechodziłem i teraz jest całkowicie w porządku. Wszystko jest już dla mnie jasne - wyznał 36-latek. Wiele wskazuje na to, że Carrick w przyszłym sezonie dołączy do sztabu szkoleniowego Jose Mourinho.
Zobacz również: Harry Kane doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Anglia drży o swojego napastnika [ZDJĘCIA]