West Ham zaskoczył ekipę Manuela Pellegriniego. Po pół godzinie prowadził już 2:0 i w tym samym momencie, w którym Diafra Sakho drugi raz pokonał Joe Harta, ekipa "Młotów" zrezygnowała z dalszych ataków. Drużyna z Londynu uznała, że dalsza wymiana ciosów na Etihad Stadium nie może skończyć się dobrze, więc cofnęła się do skomasowanej defensywy.
Diego Costa oszalał? Skandaliczne zachowanie napastnika Chelsea Londyn
I co zaskakujące - skutecznej. W barwach Manchsteru City zabrakło tym razem Davida Silvy - Hiszpan doznał urazu na rozgrzewce - i brak lidera w zespole "The Citizens" był aż nadto widoczny. Słabe zawody zagrał przede wszystkim ten, który zastąpił byłego gracza Valencii. Jesus Navas w całym spotkaniu aż dwadzieścia razy próbował dośrodkować z bocznych sektorów boiska, ale zaledwie dwie jego centry dotarły o celu. To bodaj najlepsze podsumowanie wyczynów ekipy Manuela Pellegriniego w sobotę. Masa chaosu, sporo szumu i żadnych efektów.
De Bruyne uratował honor Manchesteru City
Jedynego gola dla gospodarzy zdobył Kevin De Bruyne. Belg pierwszy raz znalazł się w wyjściowym składzie nowej drużyny i potwierdził, że jego transfer to być może najlepsza transakcja w tym sezonie Premier League. Były skrzydłowy Chelsea Londyn i VFL Wolfsburg jako jedyny uznał, że strzelanie wprost w Adriana nie ma sensu i pod koniec pierwszej połowy zdobył honorową bramkę dla faworytów strzałem zza pola karnego.
Manchester City po porażce utrzymał prowadzenie w tabeli Premier League. West Ham awansował natomiast na drugą pozycję w tabeli.
Manchester City FC - West Ham United FC 1:2 (1:2)
Bramki: Kevin De Bruyne 45 - Victor Moses 6, Diafra Sakho 31