Erling Haaland zrobił zawrotną karierę. Najpierw jako piłkarz RB Salzburg strzelał jak na zawołanie i jego talent dostrzegła Borussia Dortmund. Wydawało się, że reprezentant Norwegii będzie potrzebował trochę czasu, aby zaaklimatyzować się w znacznie większym klubie i lepszej lidze. Udowodnił jednak, że nie miało to dla niego większego znaczenia.
Lewandowski z koktajlem szaleje na gigantycznym jachcie. Namiętne pocałunki z Anią
Haaland zostawił w Niemczech rzeczy wartę fortunę
Podobnie jak w lidze austriackiej, tak i u naszych zachodnich sąsiadów Haaland strzelał jak na zawołanie. Niczym dziwnym jest więc, że przykuł uwagę jeszcze większych klubów. Dużo mówiło się o możliwym transferze do FC Barcelona, czy też Realu Madryt. Norweg postanowił jednak wybrać zupełnie inny kierunek i postawił na Anglię.
Najbardziej konkretny w staraniach o napastnika okazał się Manchester City. Mistrzowie Anglii zapłacili za Haalanda 75 milionów euro i Norweg będzie jedną z największych gwiazd "The Citizens". Sam zawodnik będzie zarabiał 30 mln euro za sezon. Dlatego też mógł pozwolić sobie na pozostawienie w Niemczech bardzo drogich aut.
Jak informuje "Bild" Haaland nie zabrał ze sobą do Anglii dwóch samochodów. Mowa tu o Mercedesie Klasy G V8 w kolorze czarnym oraz Audi RS6. Auta niemieckich marek kosztują odpowiednio 148 i 127 tysięcy, a więc w sumie blisko 1,3 mln zł. Nie ma jednak wątpliwości, że za Haaland takich aut w swojej kolekcji może mieć niebawem zdecydowanie więcej.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.