Dzieła zniszczenia "The Reds" dokonali Yaya Toure (28 l.) i James Milner (26 l.), a przy golu nr 2 Reina znów się nie popisał. Co dziwne, po meczu menedżer Liverpoolu Kenny Dalglish (61 l.) nie miał pretensji do hiszpańskiego bramkarza. Obwiniał nieskutecznych napastników. - Gdybyśmy wykorzystali choć połowę stworzonych sytuacji, nie przegralibyśmy tego meczu - powiedział.
Szkoleniowiec zwycięzców Roberto Mancini (48 l.) chwalił zdobywcę drugiego gola. - Yaya Toure jest w takiej formie, że trudno będzie go zastąpić, gdy wyjedzie na Puchar Narodów Afryki - stwierdził Włoch.