Mecz West Hamu z Manchesterem United wzbudzał wśród kibiców ogromne emocje i to z kilku powodów. Po pierwsze, fani obu drużyn nie przepadają za sobą (delikatnie mówiąc). Po drugie, to był pożegnalny mecz "Młotów" na Upton Park, bo od sezonu 2016/17 przeniosą się na Stadion Olimpijski. Wreszcie po trzecie - stawka była ogromna, bo "Czerwone Diabły" musiały koniecznie wygrać, żeby wyprzedzić w tabeli Manchester City i przed ostatnią kolejką wciąż liczyć się w walce o prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. A West Ham bije się o Ligę Europy.
Niestety piłkarskie święto zaczęło się od przykrych incydentów. Autokar z piłkarzami Man United przyjechał do wschodniego Londynu bardzo późno, zaledwie 40 minut przed meczem! Podobno ugrzązł w korkach. Kiedy próbował wjechać na stadion, fani "Młotów" zaczęli szturmować i rzucać w pojazd butelkami i innymi przedmiotami. Bus został lekko uszkodzony. Po interwencji policji gościom z Manchesteru udało się dotrzeć do Upton Park, ale spotkanie rozpoczęło się prawie godzinę później niż planowano.
W pierwszej połowie piłkarze Manchesteru United zachowywali się na boisku tak, jakby dali się zastraszyć krewkim kibicom "Młotów". Już w 10. minucie po sprytnym strzale Diafry Sakho przegrywali 0:1, a na przerwę schodziliby z bagażem trzech czy nawet czterech goli, gdyby nie fatalna skuteczność gospodarzy.
Druga połowa to już zupełnie inny mecz. Odmienieni w przerwie goście wyrównali w 51. minucie po pięknej akcji Juana Maty i trafieniu Anthony'ego Martiala, a w 72. minucie młody Francuz strzelił drugą bramkę. Man United prowadził 2:1 i wydawało się, że "Diabły" wydostały się z piekła. Nic z tego! Ich szczęście trwało tylko 4 minuty. Wyrównał Michail Antonio, a w 81. minucie było już 3:2 dla gospodarzy! Do siatki trafił Winston Reid. Więcej goli już nie padło i "Czerwone Diabły" stoją teraz nad przepaścią.
W pasjonującym wyścigu Manchesteru City i Manchesteru United dużo do powiedzenia mogą mieć... Łukasz Fabiański i Artur Boruc. W tej chwili "The Citizens" zajmują 4. miejsce z 65 punktami i wyprzedzaja "Diabły" o 2 "oczka". Na dodatek City ma dużo lepszy bilans bramek. United gra w ostatniej kolejce u siebie z AFC Bournemouth (zespół Boruca), a ich lokalni rywale jadą do Swansea (zespół Fabiańskiego). Tylko porażka City i zwycięstwo "Diabłów" pozwoli zespołowi z Old Trafford awansować na 4. miejsce.
Premier League: Manchester United DOSTAŁ MŁOTEM! Fabiański wyciągnie Diabły z piekła?
Manchester United stoi nad przepaścią! "Czerwone Diabły" musiały wygrać wyjazdowe spotkanie z West Ham United, by wciąż liczyć się w walce o czwarte miejsce premiowane grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Podopieczni Louisa van Gaala jednak znów zawiedli. Przegrali we wschodnim Londynie 2:3. W ostatniej kolejce muszą liczyć nie tylko na siebie, ale również na... Łukasza Fabiańskiego i jego Swansea!