Każdy nowy pracownik klubu, szczególnie oczywiście piłkarze, przechodzi w szatni „The Blues” swoisty chrzest. Musi wyjść na środek i w obecności reszty zawodników i trenerów... zaśpiewać dowolnie wybraną piosenkę. - To już wieloletnia tradycja, która pomaga ludziom w aklimatyzacji. Niektórzy potrafią zagrać przy 60 tysiącach kibiców, a nie potrafią wydusić z siebie słowa w obecności 24 kolegów z zespołu. Szczerze mówiąc, niektórzy gdy o tym słyszą, mają po prostu pełne gacie – śmieje się kapitan Chelsea i wychowanek klubu – John Terry (27 l., na zdjęciu).
Zatem swój występ miał dwa lata temu Michael Ballack, który zaśpiewał ludową pieśń po niemiecku. Z kolei wielkie problemy z porwaniem kolegów miał Andrij Szewczenko, który cały w stresie niemal wyrecytował – zamiast zaśpiewać – utwór „We are the champions” grupy Queen.
Oczywiście chrzest nie ominął także nowych, pozyskanych w tym okienku transferowy piłkarzy – Portugalczyków Deco (31 l.) i Jose Bosingwy (26 l.). - Sesję śpiewu mieliśmy w ostatni weekend. Deco poradził sobie świetnie, ale Bosingwa był w całkowitym szoku. Obiecał, że za parę dni na pewno się poprawi – relacjonuje Terry.
Podobno piłkarze chcą aby nowy trener, Luiz Felipe Scolari (60 l.) również popisał się swoimi wokalnymi umiejętnościami. Czy ten się jednak zgodzi, nie wiadomo.