To był kolejny dziwaczny występ Czerwonych Diabłów. Louis van Gaal dawno temu zawędrował zbyt daleko w swoim kajeciku i najprawdopodobniej zupełnie stracił kontrakt z rzeczywistością. Od jakiegoś bowiem czasu w Manchesterze nie istnieje pojęcie pozycji nominalnej. Gracze grają tak, gdzie akurat postawi się Holendrowi kropka.
Louis van Gaal: Urodzony taktyk
I bywa z tym różnie. Juan Mata w pierwszej odsłonie niedzielnego meczu operował jako cofnięty prawy pomocnik. Czyli w skrócie: wyżej niż prawy defensor Thomothy Fosu-Mensah - świetny występ kolejnego młodziana! - ale też bliżej własnego pola karnego, aniżeli prawoskrzydłowy Jesse Lingard. Jeszcze śmieszniej zrobiło się po przerwie, gdy na murawie, w miejsce nominalnego środkowego napastnika, Marcusa Rashorda, pojawił się Ashley Young. Lewoskrzydłowy. Anglik nie powędrował jednak pod linię boczną, tylko został w na szpicy. Byłoby to o tyle nietypowe, że znowu na lewej flance męczyć się musiał Anthony Martial, jeszcze w poprzednim sezonie atakujący Monaco. Ot, wizja van Gaala, który w swoim czasie skreślił takich piłkarzy jak Rivaldo - też uważał go za skrzydłowego! - Juan Roman Riquelme - nie biegał, więc nie pasował - Luka Toni czy Miroslav Klose. Bo nie pasowali mu do koncepcji.
Sunderland - Leicester 0:2. Jamie Vardy bohaterem Lisów!
Tottenham długo miał jednak problemy. Po piłkarzach Mauricio Pochettino widać było narastającą presję. Mnożyły się niedokładności, a w środku pola przewagę szybko zdobył duet United: Michael Carrick-Morgan Schneiderlin. W końcu jednak Diabły pękły. I to od razu na całego. Londyńczycy w sześć minut zdobyli trzy gole i znokautowali chaotycznie walczącego przeciwnika. Po golach Delle Alliego, Toby'ego Alderweirelda oraz Erika Lameli przełamali niefortunną serię porażek z Manchesterem na własnym obiekcie. Było to dla nich pierwsze zwycięstwo od 2001 roku.
Leicester w Lidze Mistrzów
Sytuacja na czele tabeli jest więc jasna. O tytuł walczą już tylko Leicester oraz Tottenham. Ci pierwsi zgromadzili 72 punkty, drudzy 65. O czwarte miejsce dalej bić się będzie natomiast Manchester United, w którego zasięgu dalej znajdują się piłkarze Manchesteru City. Czerwone Diabły nie wyprzedzą już natomiast Ligów Claudio Ranieriego, co oznacza, że ci zapewnili sobie w 33. serii gier start w następnych eliminacjach Ligi Mistrzów. Na razie.
Tottenham Hotspur - Manchester United 3:0 (0:0)
Bramki: Alli 70, Alderweireld 74, Lamela 76
Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Kyle Walker, Toby Alderweireld, Jan Vertonghen, Danny Rose, Eric Dier, Moussa Dembele, Erik Lamela (87. Nacer Chadli), Dele Alli (90. Ryan Mason), Christian Eriksen, Harry Kane (89. Heung-Min Son)
Manchester United: David de Gea - Timothy Fosu-Mensah (68. Matteo Darmian), Chris Smalling, Daley Blind, Marcos Rojo, Michael Carrick, Juan Mata (77. Memphis Depay), Jesse Lingard, Morgan Schneiderlin, Anthony Martial, Marcus Rashford (46. Ashley Young)