Po koncercie Ariany Grande ok. 23.35 czasu polskiego zamachowiec wysadził się w powietrze, zabijając równoczesnie 22 inne osoby, a kilkadziesiąt raniąc. Tragedia nie przeszła bez echa w świecie sportu. Wszak zdarzyła się w mieście, w którym piłka nożna funckjonuje na prawach religii. Co więcej, na tym samym koncercie bawiły się żona i córki Pepa Guardioli - hiszpańskiego menedżera Manchesteru City.
Pamięć ofiar uczczono już podczas środowego finału Ligi Europy. Przed starciem Ajaksu Amsterdam z Manchesterem United minutą ciszy oddano hołd zmarłym. Wielu sportowców bardzo poważnie przejęło się angielską tragedią. Pomagają przelewami, które mają zapewnić opiekę i wsparcie ofiarom aktu terrorystycznego. Większość z nich trafia na fundusz "We love Manchester", który zebrał już około dwóch milionów funtów. Wpłaty dokonał także Yaya Toure - piłkarz Manchesteru City.
Pomoc zadeklarowały także dwa największe kluby piłkarskie w Manchesterze: Manchester United i Manchester City. Postanowiły ramię w ramię pomagać potrzebującym. Wspólnie przekażą im milion funtów.
- Czerwona i niebieska połówka Manchesteru połączyły się, by wesprzeć miasto, które nazywają domem od ponad 120 lat - możemy przeczytać we wspólnym oświadczeniu obu klubów.
#MUFC and Man City have come together to pledge £1 million to the We Love Manchester Emergency Fund: https://t.co/0djf4nwBcd #ACityUnited pic.twitter.com/W6ttah2rwx
— Manchester United (@ManUtd) May 25, 2017