Mechanizm medialny zadziałał bardzo szybko. Coraz częściej w kontekście transferowych i kontraktowych plotek na temat Liverpoolu jest następująco – bardzo intensywny przeciek, który robi kółko wokół najważniejszych mediów w Anglii, a kilka godzin później oficjalne potwierdzenie. Tak było i tym razem. Juergen Klopp osobiście, w specjalnym wideo, potwierdził nowy kontrakt z klubem z Anfield.
- Pora coś ogłosić. Jedni będą zadowoleni, inni nie za bardzo. Niech wyłączą to wideo. Zostanę na kolejne dwa lata. I nie tylko ja! Mój sztab również, co jest teraz najważniejsze. Dlaczego? To jest teraz pytanie. Bo moja żona Ulla chce zostać! Jako dobry mąż muszę zrobić to, co chcę żona. To oczywiście nie jest jedyny powód. Powodów jest wiele. Wiecie, że kocham ten klub - mówi Niemiec.
Liverpool zamienił się w dobrą muzyczną kapelę, bo zamiast spotkań gra prawdziwe koncerty. I to właśnie na heavymetalową nutę Kloppa. Anglicy w wielkim stylu odprawili Villarreal w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów. I choć wygrali tylko 2:0, to na rewanż mogą jechać pewni swego, bowiem samobójczy gol Pervisa Estupinana i trafienie Sadia Manego to był najniższy wymiar kary. Zespół Villarreal, znany kibicom również jako Żółta Łódź Podwodna, poszedł na dno w środowy wieczór, nie oddając ani jednego celnego strzału na bramkę. – To była nasza dojrzałość, a to jest część całej jakości. Powinniśmy grać tak zawsze – mówił po spotkaniu Juergen Klopp, menedżer The Reds.
El Maestro nowym trenerem Pogoni?! Ma ciekawe nazwisko i doświadczenie z Bundesligi
W pierwszym wywiadzie dla klubowej telewizji LFC TV zaapelował do kibiców, by z wątpiących zamienili się w wierzących. The Reds po 30 latach przerwy odzyskali mistrzostwo Anglii. Klopp pracuje na Anfield od października 2015 r. Oprócz Premier League – wygrał też Puchar Ligi, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i Klubowe MŚ. Teraz jedną nogą znów jest w finale LM. Mówi się, że obecny kontrakt gwarantuje mu roczne zarobki w wysokości 15 mln funtów. Wiele wskazuje na to, że nowa umowa będzie wiązała się z podwyżką.
Szymon Marciniak musi pogodzić się tą decyzją. Nie poprowadzi finału LM, to już pewne