Wydawało się, że polski bramkarz dostał szansę tylko w Pucharze Króla, przeciwko IV-ligowemu Barbastro w wygranym przez Katalończyków meczu 4:0. Jednak trochę niespodziewanie pojawił się w bramce w półfinale Superpucharu przeciwko Athletic Bilbao, gdy wcześniej media awizowały występ Inakiego Peny. Szybko wyszło na jaw, że 26-letni Pena spóźnił się na odprawę przed tym meczem i został ukarany przez Flicka posadzeniem na ławie.
Niemiecki szkoleniowiec postanowił zabrać głos w sprawie, chcąc rozwiać wątpliwości. Zrobił to na wczorajszej konferencji prasowej w Dżuddzie, gdzie odbędzie się dzisiejszy finał. - Ukarałem Inakiego Penę w półfinale przeciwko Athleticowi. To był trzeci raz, kiedy się spóźnił. Dlatego usiadł na ławce – wyjaśnił Flick, ale nie chciał jednak oficjalnie potwierdzić, kto zagra przeciwko Realowi. - Wiecie, że nigdy nie mówię o wyjściowej jedenastce i teraz też nie zamierzam tego robić. Każdy jest profesjonalistą. To są szczególne mecze i trzeba być na nie przygotowanym – powiedział dziennikarzom niemiecki szkoleniowiec "Barcy". Wydaje się, że większe szanse na występ przeciwko „Królewskim” ma Szczęsny, który spisał się bez zarzutu w wygranym 2:0 meczu półfinałowym z Athletikiem. Pena nie zna chyba niemieckiej mentalności i trenerów z tego kraju, którzy stanowczo przestrzegają obowiązkowości i punktualności. Hiszpański bramkarz słono za to zapłacił. Od momentu kiedy fatalnej kontuzji we wrześniu ubiegłego roku doznał Marc-Andre ter Stegen, Pena był bramkarzem nr 1 Barcelony występując we wszystkich kolejnych meczach. Teraz jego niefrasobliwość sprawiła, że być może kolejną szansę dostanie niespełna 35-letni Szczęsny sprowadzony w trybie pilnym do Barcelony. Mecz Real - Barcelona odbędzie się dzisiaj o godz. 20,00 na stadionie w Dżuddzie.
Hansi Flick podjął decyzje w sprawie Wojciecha Szczęsnego! Fenomenalne wieści dla Polaka