Rosell stał na czele "Dumy Katalonii" w latach 2010-2014. W czasie tym "Blaugrana" wygrała m.in. Ligę Mistrzów, zwyciężając w 2011 roku 3:1 z Manchesterem United w finale rozegranym na Wembley. Sam działacz z kolei spotkał się potem z zarzutami za ten właśnie okres - miał bowiem kierować grupą przestępczą i prać brudne pieniądze, które wychodziły m.in. z Ameryki Południowej. Do tymczasowego aresztu trafił w maju 2017 roku i spędził tam aż dwa lata!
Jak można przypuszczać, dla Hiszpana z pewnością nie był to łatwy okres. Wymowna jest już choćby sama historia o stawieniu się za kratkami, którą Rosell wspomina w wywiadzie udzielonym "Marce". - Gdy pojawiłem się w więzieniu, to od razu dostałem cztery prezerwatywy i cztery torby z wazeliną. Martwiłem się... Obecne ograniczenia związane z pandemią koronawirusa brzmią dla mnie jak woda święcona po tym, co przeżyłem przez dwa lata za kratkami - wyznał były sternik Barcelony.
Na szczęście dla Rosella te wszystkie historie to już przeszłość. W 2019 roku hiszpański sąd uniewinnił go od zarzucanych mu czynów i teraz 56-latek może cieszyć się już wolnością. Choć... ograniczoną, ale nie z powodu swoich występków, a z uwagi na ograniczenia związane z pandemią koronawirusa, o czym wspomniał sam działacz.
Agent Arkadiusza Milika przemówił! Mówi o BRAKU SZACUNKU i wyjaśnia sytuację