Flick nie ma litości dla swoich zawodników. Lewy musi uważać
FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka to prawdziwa maszyna do zdobywania goli i punktów. W lidze hiszpańskiej „Duma Katalonii” ma już 9 punktów przewagi nad 2. Realem Madryt, a do tego ma prawie dwa razy więcej goli strzelonych od swojego największego rywala! Oczywiście, jednym z najskuteczniejszych zawodników Barcelony jest Robert Lewandowski, który w 12 meczach strzelił aż 14 bramek i zanotował dwie asysty. Równie dobrze jest w Lidze Mistrzów, gdzie Polak ma już 5 trafień w 4 spotkaniach (a łącznie w LM ma już... 99 trafień!), a sam zespół zajmuje wysokie, 6. miejsce w 36-zespołowej tabeli. Nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie niemiecki trener jest w dużej mierze odpowiedzialny za to, jak odmieniła się gra Barcelony w porównaniu do poprzedniego sezonu. Okazuje się, że jednym z nowych elementów wprowadzonych przez Flicka są też... surowe kary, których zawodnicy mogą spodziewać się za nieposłuszeństwo.
Lewandowski mógł doznać poważnej kontuzji! Zobacz brutalny faul na Lewym w galerii poniżej
Kary dla zawodników nie są nowym wynalazkiem, ale Flick w jednym aspekcie jest naprawdę surowy. O szczegółach w niedawnym wywiadzie opowiedział Pedri i okazuje się, że za niesubordynację piłkarze mogą nawet wylądować na ławce rezerwowych. – Jeśli spóźnisz się u Hansiego Flicka, to po prostu nie grasz w następnym meczu. Zawsze staram się przychodzić 10 minut wcześniej, uniknąć spóźnienia. Raz już była taka sytuacja z Kounde, gdzie nie zagrał w podstawowym składzie w meczu z Alaves, ponieważ się spóźnił – powiedział hiszpański pomocnik w rozmowie z „Cuatro”. Pedriego dopytano, czy byłoby tak nawet w przypadku Lewandowskiego. – Tak, zdecydowanie – podkreślił.
W Barcelonie kończy się cierpliwość. Lawina pytań o Wojciecha Szczęsnego
Xavi też karał. Zdecydowanie mniej dotkliwie dla gwiazd
Hiszpan porównał zachowanie niemieckiego szkoleniowca do tego, co było za czasów Xaviego. Za czasów poprzedniego trenera piłkarzom za takie przewinienie groziły niewielkie kary finansowe. – U Xaviego była kara finansowa. Za pierwsze spóźnienie się było 5 tysięcy euro, za następne 10 tysięcy i za jego kadencji raz zaspałem. Było to po meczu Ligi Mistrzów. Wróciliśmy o 4 nad ranem i mój budzik nie zadzwonił. Kiedy wstałem, miałem dużo połączeń od Ferrana Torresa i Carlosa Navala. To była sesja regeneracyjna, która zaczynała się o 12:00 i ostatecznie spóźniłem się pięć minut. Naturalnie musiałem zapłacić karę – wyjawił Pedri. Z pewnością dla wielu zawodników, zwłaszcza podstawowego składu, mecz kary znaczy więcej, niż grzywna 5 tys. euro przy zarabianych przez nich milionach.