Yeray Alvarez to przykład człowieka, który nigdy się nie podda. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy dwa razy zmagał się z rakiem jąder. Gdy wydawało się, że udało mu się pokonać nowotwór, choroba wróciła. Dowiedział się o tym podczas zgrupowania reprezentacji Hiszpanii U-21, która przygotowywała się do mistrzostw Europy w Polsce. Zawodnik Athletiku Bilbao musiał poddać się chemioterapii. W październiku zaczął lekkie treningi.
W ostatniej kolejce Primera Division wrócił już na boisko. Choć jego ekipa przegrała z Gironą 0:2, to sam piłkarz nie ukrywał swojej radości. - Powrót na boisko po 290 dniach od ostatniego występu jest najszczęśliwszym dniem mojego życia. Podczas wejścia na boisko odczuwałem podobne zdenerwowanie, jak podczas mojego debiutu w pierwszym zespole - mówił.
Podczas swojej najważniejszej walki w życiu Alvarez nie został sam. Kilka miesięcy temu jego koledzy z Bilbao ogolili głowy w ramach solidarności. Zdjęcia z akcji szybko obiegły światowe media. - Poczułem się fantastycznie, kiedy tylko zobaczyłem, że cała drużyna w geście wsparcia zgoliła głowy na łyso. To bardzo mi pomogło w najtrudniejszych chwilach - podkreślił 23-letni piłkarz.
Przeczytaj także: Nowotwór przekreślił jego występ na Euro. Dramat hiszpańskiego piłkarza