Anna Lewandowska bardzo często znajduje swoje miejsce w hiszpańskich mediach, które rozpisują się przede wszystkim o wyczynach Roberta Lewandowskiego, a przy okazji nie brakuje wzmianek o jego żonie. Tym razem główną bohaterką tekstu stała się właśnie trenerka fitness. W dzienniku "AS" poświęcony został jej większy materiał dotyczący możliwego występu w mieszanych sztukach walki.
Napisali o Lewandowskiej i zaliczyli wpadkę. Złapiecie się za głowy
Plotki o takiej ewentualności krążą już od kilku lat. Lewandowska to była karateczka, która w tej dyscyplinie sportu odnosiła spore sukcesy i przejście do MMA w jej wypadku mogłoby być dość "naturalne". Pierwsze plotki rozgorzały, gdy ukochana piłkarza Barcelony pokazała się w towarzystwie Martina Lewandowskiego, jednego z szefów KSW. Niedawno w podcaście "Wojewódzki&Kędzierski" Lewandowska potwierdziła, że takową ofertę dostała, ale zdecydowała się ją odrzucić.
Temat wrócił jak bumerang po tym, gdy okazało się, że ambasadorem nowej federacji freak-fightów został Sławomir Peszko. Zaczęto spekulować, że być może Lewandowska wystąpi na Clout MMA, ale na razie wydaje się to mało prawdopodobne. I hiszpańscy dziennikarze o tym wszystkim napisali, lecz zaliczyli poważny błąd. Według ich przekazu to... Sławomir Peszko jest szefem KSW i to on proponował Lewandowskiej walkę. Dziennikarzom ze słonecznej Hiszpanii fakty się nieco pomyliły.