- "Tak musimy zaczynać mecze". - "To było perfekcyjna pierwsza połowa". To tylko dwie wypowiedzi pomeczowe piłkarzy Realu Madryt. Piłkarzy, którzy od początku sezonu miewali problemy z koncentracją, jeszcze większe z zaangażowaniem, o tempie gry nie wspominając. Tymczasem w Andaluzji zagrali wreszcie tak, jak wiosną zeszłego roku. Szybko, atakując z pasją i nastawieniem, że można przeciwników już w pierwszych minutach zmusić do kapitulacji. To przyniosło efekty. Do przerwy Real prowadził w Sewilli 4:0 po golach Raphaela Varane'a, Karima Benzemy, Marcelo oraz Isco. Ten ostatni, pod nieobecność Luki Modricia, stał się zresztą prawdziwym liderem ofensywy. Do ostatniego gwizdka arbitra dorzucił bowiem jeszcze jedno trafienie, a jego kombinacje z Cristiano Ronaldo zupełnie rozbiły defensywę piłkarzy Gustavo Poyeta. - Jestem zachwycony naszą grą - powiedział po spotkaniu Zinedine Zidane. Z informacji trochę lepszych - słabsze spotkanie zaliczył Gareth Bale. Walijczyków nie dość, że zmarnował kilka sytuacji, to jeszcze wyglądał, jakby ostatnie starcia w reprezentacji Walii w eliminacjach mistrzostw świata nadszarpnęły jego zdrowie.
Real Betis - Real Madryt 1:6 (0:4)
Bramki: Alvaro Cejudo 55 - Raphael Varane 4, Karim Benzema 31, Marcelo 39, Isco 45, 62, Cristiano Ronaldo 78
Real Betis: Antonio Adan - Cristiano Piccini, German Pezzella, Aisa Mandi, Riza Durmisi - Darko Brasanac (46' Alvaro Cejudo), Petros, Jonas Martin (67' Dani Ceballos) - Joaquin, Alex Alegria (46' Roman Zozulja), Ruben Castro
Real Madryt: Keylor Navas - Dani Carvajal, Raphael Varane, Pepe, Marcelo - Mateo Kovacić (65' Lucas Vazquez), Toni Kroos, Isco - Gareth Bale (79' Marco Asensio), Karim Benzema (74' Alvaro Morata), Cristiano Ronaldo