Mocne oskarżenia pod adresem Florentino Pereza
Obrazki płaczącego Ikera Casillasa na niedzielnej konferencji prasowej obiegły cały świat. Zapewne niejednej osobie, która widziała obrazki z Madrytu, zakręciła się łezka w oku. Nic dziwnego, ponieważ 34-letni bramkarz był związany z Realem od 9 roku życia. Winą za całą sytuację rodzice Ikera obarczają obecnego prezydenta Realu Madryt. Matka wieloletniego bramkarza "Królewskich" nie pozostawia suchej nitki na sterniku klubu ze stolicy Hiszpanii.
Zobacz: Iker Casillas grał w Madrycie ćwierć wieku. Żegnał Real ze łzami [WIDEO]
- Perez wyrzuca go, bo mój syn chciał grać do końca kariery w Realu. Nigdy go nie chciał, bo Iker jest niziutki. On woli wysokich bramkarzy. Zawsze miał obsesję na punkcie sprowadzenia Buffona. Mój Iker przetrwał to, o czym się nie pisze. Poradził sobie z presją psychologiczną, traktowano go inaczej, aniżeli innych piłkarzy. Oczerniano go przez pięć ostatnich lat. To wszystko było bardzo niesprawiedliwe i zrobiło swoje na sferze mentalnej - grzmi Mari Carmen w rozmowie z madryckim "El Mundo".
Iker Casillas nie był kretem
Jak wyjaśnia powodów niechęci do jego syna było kilka, w tym m.in. spięcie w negocjacjach transferowych. Odniosła się również do rzekomego konfliktu z Jose Mourinho, który posadził Casillasa na ławce rezerwowych.
- Perez lubi tylko to, co on sam kupuje. Jeśli bierze Bale'a, a akurat jego koszulek sprzedaje się mniej od syna, to musi zrobić wszystko, żeby ludzie bardziej pokochali jego produkt. Przecież Iker zawsze był ikoną klubu, więc trzeba było go zdyskredytować, żeby inni byli bardziej lubiani. To się nazywa marketing - mówią.
Kliknij: Real Madryt znalazł nowego Ikera Casillasa
- Mój syn nie jest święty, ale to na pewno też nie kret. To część kampanii klubu mającej na celu zdyskredytowanie Ikera - dodaje się Mari Carmen.
Perez utrudniał szukanie klubu Casillasowi?
Rodzice bramkarza reprezentacji Hiszpanii twierdzą, że Florentino Perez utrudniał ich synowi znalezienie lepszego klubu niż FC Porto. - Iker zasługuje na kluby takie jak Manchester United czy PSG, ale prezydent nie był zainteresowany, żeby odchodził do silnych marek, aby przypadkiem nie wydarzyło się to, co z Moratą czy Morientesem. Po prostu nie chce, żeby Iker odnosił sukcesy - są zgodni.