Wydawało się, że Valencia to dla Barcelony idealny rywal na przełamanie po serii słabszych meczów. Nie tak dawno w Pucharze Hiszpanii "Nietoperze" poległy na Camp Nou 0:7, a niedzielne spotkanie także rozgrywane było pod dyktando gospodarzy. Ci jednak grzeszyli nieskutecznością, a gole zamiast nich strzelali rywale. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Valencii, a "Barca" co raz mocniej komplikuje sobie kwestię obrony tytułu mistrzowskiego.
Barcelona pogrążona w kryzysie. Real i Atletico wciąż w wyścigu o tytuł
Kibice "Dumy Katalonii" mieli prawo być źli, a jeszcze mocniej powinno ich zdenerwować zachowanie jednej z największych gwiazd drużyny - Neymara. Brazylijczyk w trakcie spotkania robił co mógł, by dać swojemu zespołowi impuls potrzebny do zwycięstwa, ale - podobnie jak w ostatnich tygodniach - niewiele z tego wychodziło. Po końcowym gwizdku kapitan reprezentacji Canarinhos dał natomiast wyraz swojej frustracji.
Gdy zawodnicy Valencii cieszyli się ze zwycięstwa, Neymar podbiegł do Antonio Barragana, z którym przez 90 minut toczył zacięte pojedynki, i chciał go spoliczkować. Ten próbował się uchylić, ale ręka Brazylijczyka i tak dosięgnęła jego twarzy. Pozostali piłkarze "Nietoperzy" ruszyli do rywala z pretensjami, ale ten szybko uciekł z miejsca zbrodni. Może i nie było to mocne uderzenie, ale zachowanie z pewnością należy nazwać skandalicznym. Zupełnie nie przystoi ono piłkarzowi takiej klasy. Później awantura przeniosła się jeszcze do tunelu prowadzącego do szatni, gdzie Neymar rzucił w Barragana butelką z wodą. Zdarzenie to nie zostało odnotowane w protokole sędziowskim, więc Brazylijczyk zapewne uniknie kary. Ale jednocześnie cała sytuacja pokazała, że gracze Barcelony mają ewidentny problem z radzeniem sobie z porażkami.