Jan Tomaszewski o transferze Roberta Lewandowskiego do Barcelony
Jan Tomaszewski od dawna na łamach „Super Expressu” krytykował Lewandowskiego i jego menedżera za to, jak rozgrywają temat transferu do Barcelony. - To najbardziej nieprofesjonalny transfer w historii jeśli chodzi o zawodnika światowego formatu – grzmi Tomaszewski. - Robert zachował się jak dziecko w piaskownicy. Na zgrupowaniu reprezentacji Polski wypalił, że ma dość, to było nieprofesjonalne. Dał się podpuścić swojemu menedżerowi i działaczom Barcelony. To nie był poker, to była gra w Piotrusia Pana. Działacze Bayernu pokazali Lewandowskiemu miejsce w szyku i jeszcze na tym zyskali. Pieniądze, twarz i honor. Powiedzieli basta, żadnych rozmów, nie ma zgody na futbolowy szantaż – dodaje.
Tomaszewski zwraca uwagę na to, że Bayern przeciągnął moment zgody na transfer, by utrzeć nosa krnąbrnemu wobec niego piłkarzowi.
- Robert został sprowadzony na ziemię, bo musiał przyjechać do klubu, poddać się badaniom. Prawo stało po stronie Bayernu, oni uratowali honor. Cieszę się, że ta saga się zakończyła, bo w naszym interesie leży, żeby Robert miał komfort psychiczny. Mnie guzik obchodzi, czy on będzie grał w Bayernie czy Barcelonie, mnie interesuje Robert w reprezentacji Polski. Ma poprowadzić naszą drużynę do sukcesu w MŚ w Katarze. 50 dni niepewności na pewno nie wpłynęło dobrze na jego samopoczucie – mówi Tomaszewski, który mocno obawia się o naszego kapitana. - Martwię się o miejsce Roberta w Barcelonie. Nie o miejsce w pierwszym składzie, bo grał będzie. To nie ulega wątpliwości. Chodzi mi bardziej o pozycję. Tam jest ten Gabończyk (Aubameyang - red.), który też jest dziewiątką. Być może Lewandowski będzie grał cofnięty – analizuje.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.