Już na początku kryzysu wywołanego przez pandemię w Barcelonie powstał tak zwany komitet kryzysowy, na czele którego stanął prezes klubu Bartomeu, dyrektor generalny Oscar Grau i dyrektor sportów profesjonalnych w klubie Albert Soler. Od tygodni trwały analizy jak mocno wirus uderzy w finanse klubu, czekano przede wszystkim na to, kiedy będą widoki na powrót kibiców na trybuny, bo na tym Barcelona zarabia wielkie pieniądze (nie tylko bilety, ale też sklep klubowy i muzeum).
Dziurawy podkoszulek, brudna koszula, zbyt szerokie dresy. Tak teraz wygląda legenda futbolu [wideo]
A jako że widoków na powrót widzów w tym roku nie ma, klub zaczął planować już mocno okrojony budżet na przyszły sezon. Obecny, który i tak nie zostanie zrealizowany, to miliard 47 milionów euro. 65 % z tej puli było przeznaczone na pensje piłkarzy - to kwota 680 milionów euro. Procent udziału wypłat w przyszłym budżecie ma być zmniejszony - licząc już od tego okrojonego, który ma wynieść około 750 milionów euro.
Obniżony budżet i procentowy udział w nim pensji graczy oznacza, że na wypłaty w przyszłym sezonie Barcelona wyda o 230 mln euro mniej, czyli 450 milionów euro. Wszystko wygląda rozsądnie, ale jest jeden problem, który podnosi wspomniany dziennik AS - skąd wziąć pieniądze na oszczędności. Teoretycznie najprościej właśnie ścinać kontrakty, ale to wymaga porozumienia z każdym z piłkarzy z osobna, bo przecież obecne umowy są na zupełnie innym poziomie niż to jak widziałby klub w świecie po czy w trakcie pandemii.
Druga opcja to wymiana części piłkarzy z najwyższymi kontraktami na takich, którzy zgodzą się na mniejsze kwoty, albo zastępowanie ich wychowankami. Tak czy inaczej oszczędności planowane są we wszystkich sektorach, począwszy od renegocjacji umów z firmami świadczącymi różne usługi Barcelonie po zmniejszenie kadry koszykarzy (z 16 do 14, 14 to minimum jakie trzeba mieć).
Jak plastycznie napisał AS, wracają czasy, gdy w 2010 roku dyrektor generalny Antonio Rossich zabronił drukowania dokumentów w kolorze, a sam przechadzał się wieczorem po klubie, pilnując czy światła w pomieszczeniach zostały na noc zgaszone.
Równocześnie jednak, jak zapewnił jeden z wiceprezesów klubu: "utrzymamy wspaniałość". Wiadomo jednak, że nowi piłkarze nie mogą liczyć na tak dobre kontrakty jak jeszcze dotychczas. Choć w Katalonii zapewniają, że nie zrezygnują ze sprowadzania wartościowych graczy.
Dobre wieści z Holandii. Ronald Koeman wyzdrowiał!