Zdaniem wielu dziennikarzy z Hiszpanii, potencjalny zmiennik Wojciecha Szczęsnego Inaki Pena to bramkarz wysokiej klasy i nie odda łatwo miejsca w wyjściowym składzie. Sergi Font Diaz z dziennika „ABC” nie ma wątpliwości, że Szczęsny jest dziś klasą sam dla siebie i na tyle szanowanym przez władze Barcelony zawodnikiem, że nie zastanawiały się one długo nad sprowadzeniem Polaka po ubiegłotygodniowej kontuzji bramkarza Marca-Andre ter Stegena.
– To Szczęsny był głównym pretendentem do bramki Barcelony i właściwie jedynym kandydatem. Nikt inny tak naprawdę się nie liczył. W sytuacji, gdyby odrzucił on propozycję Barcy, kierownictwo klubu nie szukałaby desperacko zastępcy ter Stegena, ale czekało do grudnia z zakontraktowaniem nowego golkipera – powiedział Diaz.
Szczęsny musi walczyć o miejsce
Podkreślił jednak, że nikt nie zapewni Szczęsnemu miejsca w podstawowym składzie, jeśli on sam go sobie nie wywalczy. – Trener Hansi Flick ma duże zaufanie do Inakiego Peni. Stąd władze Barcy kierowały się zasadą: albo podpisujemy kontrakt ze Szczęsnym teraz, albo czekamy kilka miesięcy – dodał dziennikarz i odrzuca krążącą w hiszpańskiej opinii publicznej pogłoskę, że trener Dumy Katalonii kierował się chęcią sprowadzenia do stolicy Katalonii Szczęsnego ze względu na polskiego napastnika tego zespołu Roberta Lewandowskiego.
– Robert jest zawodowcem i nie potrzebuje u swego boku przyjaciół, aby grać jeszcze lepiej. Być może zwiększyłby swoją skuteczność, gdyby miał obok siebie kogoś, z kim dobrze rozumie się w ofensywie, ale nie bramkarza – podsumował Diaz.
Z kolei Francisco Martinez z dziennika „La Razon” przyznał, że pojawienie się Szczęsnego na Camp Nou może poprawić samopoczucie „Lewego” w Barcelonie, ale raczej nie wpłynie na dyspozycję Polaka, na którą od początku sezonu ani on sam, ani klub nie mogą narzekać.
Madrycki komentator przyznał, że fakt odpoczywania przez Szczęsnego przez dwa miesiące na krótkiej emeryturze nie powinien zaszkodzić wysokiej formie, jaką polski bramkarz prezentował przed wakacjami.
Trener Barcelony wprost wskazał winnego po porażce! Wypalił z całą stanowczością. Wymownie
– Jego wycofanie z futbolu nie zostało spowodowane ani wiekiem, ani spadkiem wydajności. To świetny i doświadczony piłkarz. Powinien jednak pamiętać, że nikt nie zapewni mu miejsca w pierwszym składzie – podkreślił Martinez.
Hiszpańscy dziennikarze odnotowując słaby występ rywala Szczęsnego w sobotnim spotkaniu z Osasuną Pampeluną, zakończonym porażką Barcy 2:4, spodziewają się, że Inaki Pena będzie ostro walczył o miejsce w bramce z byłym golkiperem Juventusu Turyn i Arsenalu Londyn.
Pena w pierwszym składzie, a Szczęsny poczeka?
– Spodziewam się, że Flick wciąż będzie wystawiał w wyjściowym składzie Inakiego, a Szczęsny będzie musiał poczekać na swój czas. Dla władz Barcelony konieczne jest teraz posiadanie doświadczonego bramkarza w sytuacji, gdyby Pena nie spisywał się dobrze lub odniósł kontuzję. Dwaj dotychczasowi jego zmiennicy są wciąż bardzo młodzi, Ander Astralaga ma 20 lat, zaś Diego Kochen jest dwa lata młodszy. Stawianie na nich byłoby zbyt ryzykowne – tłumaczył.
Z kolei dziennikarz barcelońskiego „Mundo Deportivo” Gabriel Sans Vives dziwi się doniesieniom o rzekomej obietnicy ze strony władz Barcy wobec Szczęsnego, że miałby on zostać pierwszym bramkarzem katalońskiej drużyny.
– Zaakceptowanie przez władze Barcelony takiego warunku byłoby zlekceważeniem wychowanka własnej akademii, który zastąpił ter Stegena. Gdyby rzeczywiście Inaki Pena musiał zasiąść ponownie na ławce, byłby to dla niego mocny cios – powiedział Sans Vives.