W 10. minucie spotkania to jednak goście byli bardzo blisko strzelenia gola. Po błędzie Marcina Wasilewskiego do strzalu doszedł Marek Jankulovski, ale uderzenie piłkarza Milanu bardzo dobrze wybronił nogami Artur Boruc.
W 17. minucie meczu biało-czerwoni przeprowadzili kapitalną akcję. Dwaj legioniści, Roger i Jakub Wawrzyniak, mogli być bohaterami pierwszej połowy. Guerreiro zagrał świetną piłkę do lewego obrońcy, ten przyjął w polu karnym na klatkę piersiową, ale uderzył bardzo niecelnie. Powinno być 1:0.
Chwilę później Ebi Smolarek po indywidualnej akcji mógł otworzyć wynik spotkania. Dość niespodziewanie uderzył z lewej strony pola karnego i Petr Cech miał sporo problemów z wybiciem piłki.
Czesi po kilku minutach zastoju wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Do futbolówki dopadł Milan Baros, wyszedł sam na sam z Borucem, ale ten znów świetnie obronil nogami.
To, co zrobili w 27. minucie nasi pilkarze zasługuje na największe brawa. Jakub Błaszczykowski ośmieszył kilku czeskich piłkarzy, którzy mimo największych checi nie potrafili go powalić na murawę. Pomocnik Borussi Dortmund kapitalnie zagrał do Pawła Brożka, a ten fenomenalnym strzalem z około 20 metrów nie dał najmniejszych szans Cechowi. Leo Beenhakker szalał z zachwytu na ławce rezerwowych.
Końcówka pierwszych 45 minut to już spokojna gra i kontrolowanie gry przez Polaków. Jeszcze przed zejściem do szatni kontuzjowanego Wawrzyniaka zmienił Jacek Krzynówek.
Druga odsłona pojedynku rozpoczęła się znakomicie dla naszego zespołu. Wyprowadziliśmy znakomitą kontrę. Roger zagrał świetnie na prawe skrzydło do Błaszyczykowskiego, a ten popędził na bramkę Cecha. Zachował do końca zimną krew, delikatnie i precyzyjnie przerzucił futbolówkę nad bramkarzem przeciwnika.
W 70. minucie spotkania po dośrodkowaniu z rzutu roznego Jacka Krzynówka było bardzo groźnie pod bramką Czechów. Głową uderzał Dariusz Dudka, piłka odbiła się jeszcze od obrońców gości i Cech końcówkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Na dziesięć minut przed końcem meczu groźnie zaatakowali Czesi. Po sporym zamieszaniu do piłki dopadł Rozenhal, ale na nasze szczęście uderzył wysoko ponad bramką.
Kiedy wydawało się, że to Polska może podwyższyć wynik spotkania, Czesi wyprowadzili groźną kontrę. Martin Fenin dostał doskonałe podanie z lewego skrzydła i Boruc nie miał żadnych szans przy jego strzale główą.
Końcówka meczu była bardzo nerwowa. Przypominał się scenariusz z meczu z przed dwóch lat z Portugalią. Wtedy również straciliśmy gola w ostatnich minutach, ale na szczęście podobnie jak wtedy zdołaliśmy obronić korzystny wynik.
Polska - Czechy 2:1 (1:0)
Bramki: Paweł Brożek (27), Jakub Błaszczykowski (53) - Martin Fenin (87)
Żółte kartki: Dariusz Dudka - Radoslav Kovac.
Sędziował: Wolfgang Stark (Niemcy).
Widzów: 50 000.
Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał
Żewłakow, Dariusz Dudka, Jakub Wawrzyniak (43-Jacek Krzynówek) - Jakub
Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Rafał Murawski (90-Tomasz
Jodłowiec), Euzebiusz Smolarek - Roger Guerreiro - Paweł Brożek
(69-Robert Lewandowski).
Czechy: Petr Cech -
Zdenek Grygera (58-Libor Sionko), David Rozehnal, Tomas Ujfalusi, Marek
Jankulovski - Zdenek Pospech, Radoslav Kovac, Jaroslav Plasil, Radek
Sirl - Milan Baros (81-Martin Fenin), Miroslav Slepicka (58-Vaclav
Sverkos).